niedziela, 1 maja 2016

The Usual Suspects / Podejrzani (1995) - Bryan Singer




Kolejna pozycja z kategorii "mus zobaczyć", dla wielbicieli thrillera ze świetnie skonstruowaną intrygą, gdzie wszystko zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie już tylko wzrasta. Gdzie istotną rolę odgrywa starannie zaaranżowany twist, a całość akcji nie jest wyłącznie potraktowanym po macoszemu przygotowaniem na finał. Nie bardzo jest do czego się przyczepić, chociaż jak to zwykle bywa w tym segmencie gatunkowym jakieś dziury z brakiem konsekwencji czy logiki mogą być dostrzeżone. Wybaczam jednak te drobne potknięcia, względnie niedociągnięcia w scenariuszu, gdy wciąż nawet po tych ponad dwudziestu latach od premiery jest atrakcyjny dla oka i intelektu, a warsztat aktorski ówczesnych gwiazd nie pozostawia nawet najmniejszych powodów do narzekań. Pocięta chronologicznie fabuła nie determinuje totalnego chaosu, a zapętlenie w subiektywnej perspektywie dostarczanej przez głównego aktora improwizowanej mistyfikacji skutecznie przynajmniej odwraca uwagę od oczywistej prawdy. Trzeba oglądać The Usual Suspects maksymalnie uważnie, skupiając się na licznych detalach, czytając pomiędzy wierszami aby zrozumieć istotę tajemnicy i rozwikłać z pozoru skomplikowaną zagadkę. Intrygę skrojoną inteligentnie i widowiskowo z tym nachalnym pytaniem - kim do cholery jest ten Keyser Soze? Prawdę najtrudniej dostrzec, gdy patrzysz jej prosto w oczy, a największym sukcesem diabła jest przekonanie świata, że żaden diabeł nie istnieje.

P.S. Szkoda tylko, że Bryan Singer po tak mocnym starcie nigdy później w swojej filmowej karierze nie wzniósł się na tak wysoki pułap, skupiając się przede wszystkim na roli speca od, cytuję: "obdarzonych nadnaturalnymi zdolnościami mutantach". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj