Napiszę krótko! Niespodzianka o
wysokiej kaloryczności za psie pieniądze pewnie wyprodukowana. Z jednym głośnym
nazwiskiem i resztą skromnej obsady zupełnie mi nieznanej. Kevin Bacon robi
kapitalną aktorską robotę, jednak prawdziwymi gwiazdami tej niszowej produkcji są dwaj młodociani aktorscy amatorzy.
Gówniarze grają naturalnie i niezwykle przekonująco, co szczerości i temperamentu akcji dostarcza.
Wraz z interesującą fabułą, przemyślaną, nieprzeszarżowaną dynamiką i
intrygującą minimalistyczną muzyką finalnie daje sześć kwadransów porządnego mocnego kina. Tak już jest, że czasami dla człowieka ożywczą okazuje się
prosta aczkolwiek niebanalna rozrywka.
P.S. Na marginesie dopisze, że po
pewnym niedosycie w tej gatunkowej niszy jaki Blue Ruin i The Rover ostatnio
zafundowały, to właśnie Cop Car obudził we mnie nadzieje, że tego rodzaju kino
nadal może być świeże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz