Skojarzenia z legendarnym Francuskim
łącznikiem przez samo marketingiem kierowane polskie tłumaczenie tytułu oraz przez wzgląd na tematykę bezwzględnie usprawiedliwione, bo La French poprzez fabułę z nim powiązany. Kiedy
obraz sprzed ponad czterdziestu lat historię z perspektywy amerykańskiej opowiadał, to film Cedrica Jimeneza naturalnie skupia się na francuskich postaciach tego autentycznego
dramatu. Wspólna obu produkcjom jest także wysoka jakość, stawiająca je w
czołówce kina gangsterskiego, natomiast odróżnia specyfika pochodzenia.
Skupiając się naturalnie w tych okolicznościach na obrazie Jimeneza wyraźnie
wyczuwalne są inspiracje klasyką filmowej gangsterki znad Sekwany. Europejskim
kinem gatunkowym, szczególnie epoki Delona czy Belmondo. Tyle że będąc w pełni
uczciwym i precyzyjnie spostrzegawczym, to ta francuska maniera została udanie
wzbogacona o szlachetne pierwiastki kina made in Scorsese czy nawet przez wzgląd na specyfikę
pojedynku pomiędzy samcami alfa Gorączki Michaela Manna. Takie towarzyszyły mi
skojarzenia kiedy pełen zachwytu wkręcałem się w rozwój zdarzeń, gdy w pełni
realistyczną walkę wymiaru sprawiedliwości ze światem przestępczym
obserwowałem. W głównych rolach twardych gości z silnymi osobowościami i
determinacją ogromną - godnych siebie przeciwników stających do pasjonującej konfrontacji.
Wiele ich łączy w sensie psychologicznym, ale jeszcze więcej w sensie wartości
odróżnia. Nie do pogodzenia obrona partykularnych interesów mafiosy z
heroicznym bojem o zasady w wykonaniu Sędziego. Ryzyko po obu stronach ogromne, lecz profity za nie nieporównywalne. Po jednej stronie barykady świat luksusu
na ludzkim nieszczęściu zbudowany, z drugiej zaś jedynie sława i uznanie w oczach
zwykłych praworządnych obywateli do zdobycia. Chociaż także rycerz
sprawiedliwości skaz rzecz oczywista niepozbawiony, to rola jaką odgrywa
uzasadnia metody stosowane, jednoznacznie wyrozumiałość i zdecydowanie
sympatię widza wzbudzając. Bohater z zasady nie ma łatwo, bo zaangażowanie w
sprawę, niezłomność i ofiarność często wymiary obsesji przybierają. Nie ma mowy by
półśrodkami ambitne cele zdobywać zatem poświęcenie idei druzgocące
spustoszenie w życiu rodzinnym i emocjonalnym czyni. Nawet herosi odporności
bezgranicznej nie posiadają - trzymają ludzkie emocje głęboko skrywane, lecz
pozbyć się ich nie są w stanie. Stres bezustanny przy blasku dnia w dynamice
wydarzeń zostaje zagłuszony, a nocami jako strach paraliżujący powraca.
Świadomość ryzyka nie własnego życia, a przede wszystkim najbliższych zderza się z fiksacją na aspiracjach. Dla
przeciętnego człowieka niezrozumiałym są zachowania z takim hazardem związane, stąd pytanie się rodzi co decyduje o podjęciu tego rodzaju decyzji. Czy to
osobiste ambicje, uzależnienie od adrenaliny czy może przywiązanie do wartości i idei? Jeśli oglądając to
wyśmienite kino z równym zaangażowaniem skupimy się na akcji jak odczytywaniu
tego co między wierszami poukrywane pewnie odpowiedź znajdziemy. Postać
sędziego Michela myślę że daje taką szansę. Na koniec gdyby powyższe dywagacje bardziej
do kwestii filozoficznio-psychologicznych niż ocennych w odczuciu czytelnika
się odnosiły, dodam z pełnym przekonaniem i w bezpośrednich słowach, iż La
French to kapitalne kino pod każdym warsztatowym względem dopieszczone perfekcyjnie. W mojej ocenie prawdziwa bomba o potężnej sile
rażenia. Nie dziwi zatem swego czasu laurka jednogłośnie mu przez ekspertów
wystawiona. Jestem przekonany, że dzieło Cedrica Jimeneza z czasem do miana klasyki gatunku
urośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz