Dwa filmowe skojarzenia od początku
seansu miałem, mianowicie przez podobny charakter historii z The Curious Case of Benjamin Button Davida Finchera i poprzez wzgląd na kwestię realizacyjną ze
zdjęciami na czele z Shutter Island Martina Scorsese. To obiektywnie luźne analogie,
lecz na tyle wyraziste w odczuciu moim, iż silnie zagnieździły się w mojej
świadomości i wpłynęły akurat bardzo korzystnie na odbiór obrazu nieznanego mi dotychczas Lee Tolanda Kriegera. Przywołane produkcje Finchera i Scorsese wysoko cenię, także kiedy The Age of Adaline prócz skojarzeń z
nimi okazał się także świetnie zrealizowany warsztatowo z doskonałymi kreacjami aktorskich weteranów, siłą rzeczy
entuzjastyczna ocena stała się faktem. Tyle zimnej praktycznej analizy, teraz
czas na refleksję czysto emocjonalną. Zaskoczony jestem, iż ten bujający w
obłokach melodramat, to dosyć niezwykłe story o bajkowym charakterze zanurzone w spowijającej subtelnie nostalgicznej aurze tak bardzo mi się spodobało.
Zważywszy na to, że pod wieloma względami skażone zostało banałem i dosłodzone
zbytnią ilością kostek, co oczywiście dojrzałego chłopa powinno natychmiast
zmusić do reakcji alergicznej. :) Baśniowy splot zdarzeń, dar co przekleństwem się staje, ludzie i ich relacje,
wspomnienia i uczucia z nimi związane - materiał wymarzony dla romantycznych
wrażliwców. Nie pomyślałbym iż jestem jednym z nich. ;) Tyle że to jedna strona
tego medalu, na rewersie wytłoczone poważne oblicze i dojrzałe przesłanie
obrazu. Wybierasz człowieku przyszłość korzystając z doświadczeń
przeszłości, postępujesz racjonalnie idąc za analitycznym głosem lub też
kierując się intuicją i emocjami stąpasz po ruchomych piaskach. Czasem jednak serce i rozum tożsamą drogę
podpowiadają - nawet nie wiesz jakie szczęście cię spotkało gdy one jeden kierunek podpowiadają.
P.S. Jedynym dla mnie usprawiedliwieniem ekscytacji obecność Blake Lively - jak ona tutaj męskiego widza oczarowuje. Ufff. :)
P.S. Jedynym dla mnie usprawiedliwieniem ekscytacji obecność Blake Lively - jak ona tutaj męskiego widza oczarowuje. Ufff. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz