czwartek, 17 września 2015

The Age of Adaline / Wiek Adaline (2015) - Lee Toland Krieger




Dwa filmowe skojarzenia od początku seansu miałem, mianowicie przez podobny charakter historii z  The Curious Case of Benjamin Button Davida Finchera i poprzez wzgląd na kwestię realizacyjną ze zdjęciami na czele z Shutter Island Martina Scorsese. To obiektywnie luźne analogie, lecz na tyle wyraziste w odczuciu moim, iż silnie zagnieździły się w mojej świadomości i wpłynęły akurat bardzo korzystnie na odbiór obrazu nieznanego mi dotychczas Lee Tolanda Kriegera. Przywołane produkcje Finchera i Scorsese wysoko cenię, także kiedy The Age of Adaline prócz skojarzeń z nimi okazał się także świetnie zrealizowany warsztatowo z doskonałymi kreacjami aktorskich weteranów, siłą rzeczy entuzjastyczna ocena stała się faktem. Tyle zimnej praktycznej analizy, teraz czas na refleksję czysto emocjonalną. Zaskoczony jestem, iż ten bujający w obłokach melodramat, to dosyć niezwykłe story o bajkowym charakterze zanurzone w spowijającej subtelnie nostalgicznej aurze tak bardzo mi się spodobało. Zważywszy na to, że pod wieloma względami skażone zostało banałem i dosłodzone zbytnią ilością kostek, co oczywiście dojrzałego chłopa powinno natychmiast zmusić do reakcji alergicznej. :) Baśniowy splot zdarzeń, dar co przekleństwem się staje, ludzie i ich relacje, wspomnienia i uczucia z nimi związane - materiał wymarzony dla romantycznych wrażliwców. Nie pomyślałbym iż jestem jednym z nich. ;) Tyle że to jedna strona tego medalu, na rewersie wytłoczone poważne oblicze i dojrzałe przesłanie obrazu. Wybierasz człowieku przyszłość korzystając z doświadczeń przeszłości, postępujesz racjonalnie idąc za analitycznym głosem lub też kierując się intuicją i emocjami stąpasz po ruchomych piaskach. Czasem jednak serce i rozum tożsamą drogę podpowiadają - nawet nie wiesz jakie szczęście cię spotkało gdy one jeden kierunek podpowiadają. 

P.S. Jedynym dla mnie usprawiedliwieniem ekscytacji obecność Blake Lively - jak ona tutaj męskiego widza oczarowuje. Ufff. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj