Dziwne to było! Doświadczenie raczej w którym nieco się pogubiłem i nie szło prosto, płynnie przebijać się przez kolejne sceny, a poza tym gdy już napisy końcowe zagościły, to po wszystkim nie zdążyłem jego walorów bądź wad z A przegadać, więc tekst powstaje raczej z osobistych wyłącznie, subiektywnych wyłącznie odczuć. Widziałem tutaj smutny film o wrażliwcach uciekających w świat który jednocześnie daje im poczucie bezpieczeństwa jak i niebezpiecznie wzmaga lub utrzymuje w nich pożądany poziom przygnębienia. Przebywają zatem w miejscu o wątpliwej z punktu widzenia dojrzewania wartości, bowiem izolującym i podbijającym do nazbyt wysokiego poziomu poczucie inności, a ta tym samym nie pomaga w prawidłowej socjalizacji - używając terminologii naukowej. Rozgrywający się na przestrzeni lat dwudziestu, podrasowany w kierunku mrocznej psychodelii, barwny i wyrazisty - kontrastowy i fluorescencyjny, wizualnie sterylnie ciekawy, wykorzystujący proste, ale ze smakiem wplecione ilustracyjne detale, raczej bardziej platformowy niż kinowy produkt do głębszej rozkminy, gdyby wlazł pod skórę i mierził, ale tak pobudzająco. Niestety mnie znużył, nie dając mi szans na rozgrzebywanie i dociekanie, mimo że piosenka przewodnia do mnie trafiła, a fragmenty z krzykiem w kawałku z performance’u scenicznego dotarły prawie do kości. Być może nie trafiłem z nastrojem, bo przebywałem wówczas w pewnej dość szarej dziurze emocjonalnej, gdy zdekoncentrowany patrzyłem/korzystałem, jednak mam jakieś skojarzenia zabałaganione, że to o odczuwaniu w powiązaniu z obiektem młodzieńczej fascynacji, kształtowaniu osobowości na fundamencie eskapizmu, banieczki wewnętrznej, więc o grubych reperkusjach (upieram się na ten negatywny oddźwięk) ucieczki od prawdziwego świata ludzi. Paradoksalnie optymistycznie o rozmawianiu z równie odciętymi od realu ziomkami o tym co się czuje i docieraniu do siebie dzięki obecności kogoś drugiego, bliskiego w tym najbardziej intymnym wymiarze bycia w symbiozie duchowej i wyrozumiałości emocjonalnej. Mega pokręcony też sposób by dać do zrozumienia, że jak się dorośnie to traci się niemal kompletnie dziecięcy dar zatapiania się w ekranowej fantazji, ALBO i NIE - patrz finał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz