Osoba pod pseudonimem artystycznym ukryta to kobieta/dziewczyna, choć po głosie i stylówie raczej zdziwaczałego faceta przypomina. Może się pomylić i nie czuć się idiotą że tak mylnie się rozpoznało i można być skonsternowanym poniekąd, gdy na odsłuchu nowe wydawnictwo, a w pamięci co najmniej fragmenty poprzednich, bowiem zmiana wyraźna, kierunek mrocznie brutalny zaniechany, choć refleksyjności wciąż nie brakuje, tylko w nowej odsłonie ona pozbawiona wulgarnego pazura - nie we wściekłości wykrzyczana, a wyrzucona w znacząco bardziej łagodnej tonacji. To nadal mocna, intensywna rzecz, ale jest w niej jasny promyk nadziei, nawet jeśli wciąż tu między innymi o strachu i izolacji. Lirycznie (nawijka nawijka) bardziej łagodnie, z większą delikatnością - jakby z innego wymiaru duszy. Muzycznie hip hop mniej wyrzygany, ekstremalny - bez właściwie nawiązań do industrialu czy przez pryzmat raperski czutego metalowego noise'u. Mnóstwo nowych inspiracji, kapitalnie zmieszanych ze sobą w tyglu stylu Backxwash, dopieszczonych niby drobiazgami, ale takimi które w elektronicznym wydaniu samplowania odciskają na każdym z numerów niesamowicie istotne pozytywne rzecz jasna piętno. Samoświadomie rezygnując z jazgotu na rzecz niemal poukładanych i nie odstraszających przypadkowego słuchacza przebojów, jakie od strony producenckiej wybijają każdy z kawałków na poziom mistrzowskiego operowania możliwościami i przekładania na praktyczny wymiar brzmieniowy wyobraźni. Doskonałe operowanie flowem wokalnym i melodią - bogatą paletą beatów z kapitalnym vibem, a w efekcie płyta jaka hipnotyzuje i aromatyzuje współczesny wymiar nuty popularnej o wonie i smaki niebanalne. Trudne emocjonalne introspekcje w rymach i odważne komentarze społeczno w nich polityczne o całkiem intrygująco pomimo religijnych odniesień sugestiach, a muzycznie w ramach szerokiego gatunkowego eklektyzmu bez jakichkolwiek wstrzemięźliwości, a jednak z fantastycznym gustem i smakiem. Jestem pod wrażeniem, że w taki sposób można, kiedy zostało się przypisanym do czegoś takiego jak, uwaga... horror core.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz