Nazwisko Edgerton przyciągnęło, bo ono
z dobrym aktorstwem skojarzone. Zatem przez wzgląd na nie szansa została dana i
dwie cenne godziny poświęcone. Niestety nie każdy zdolny aktor inklinacje do
świetnej reżyserki musi posiadać lub inaczej nie od razu Rzym zbudowano. The
Gift to w miarę sprawnie zrealizowany thriller, odpowiednio jak na gatunek
tajemniczy z dość ciekawą fabułą i standardowymi, a może bardziej by tu
pasowało określenie oklepanymi rozwiązaniami takimi w rodzaju - jeb(!) i w momencie
na chwilę serducho staje. Niezłe kino, które w jednorazowym kontakcie nawet
daje radę, lecz z pewności na długo w pamięci nie pozostanie i nie skusi na
seans kolejny, bo zwyczajnie nie ekscytuje! Po cholerę przecież zawracać sobie
głowę czymś wyłącznie poprawnym, kiedy mnóstwo pozycji piorunujących w zanadrzu.
Ta debiutancka potrawa na razie taka mdła jednak może w przyszłości czymś o
bardziej wyrafinowanym smaku Edgerton poczęstuje.
P.S. Oj jak ja nie lubię tej Rebeccy Hall -
kiedyś sobie obiecywałem, że sporo czasu musi upłynąć bym nabrał odwagi aby z
jej wyrazem twarzy się spotkać. Spróbowałem i co? Za odpowiedź niech posłuży
stwierdzenie, że pozwolę jej nie zbliżać się do siebie znów przez czas dłuższy. Może niewielkie uprzedzenie w stałą niechęć ewoluowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz