poniedziałek, 21 listopada 2016

Rewers (2009) - Borys Lankosz




Awers ojciec, rewers syn - tak, może zbyt dosłownie odczytałem przesłanie filmu Borysa Lankosza i chociaż można to zrobić na kilku poziomach i zapewne wielokierunkowe spekulacje snuć, gdyż treść pełna symboliki. To jednak esencja interpretacji sprowadza się do konfrontacji dwóch stron tego samego medalu. Może to być inteligencja w postaci przedwojennej elity współistniejąca na nowych zasadach z klasą robotniczą, awansującą do roli dyktatury z zewnątrz sterowanej. Jak i śmiało (jak widać) można powiązać temat potraktowany z wytrawnym poczuciem humoru, z nutką groteski i surrealizmu w założeniach z ciekawym głosem w sprawie aborcji i zbrodni popełnianej w obliczu presji. To właśnie największy atut obrazu Lankosza, że z przenikliwością całe skomplikowane spektrum zależności w rzeczywistości Polski Ludowej ukazuje i nie zawęża jego obrazu, by proste wnioski sugerować, a wręcz poszerza panoramę i otwiera możliwości analizy poprzez metafory. W kluczowych wyśmienitych rolach przede wszystkim kobiety (chociaż epizod Woronowicza to przecież majstersztyk) Anna Polony, Krystyna Janda i oczywiście idealnie obsadzona Agata Buzek. Jako szara myszka, której romantyczny sen się materializuje i tak jak znienacka nadzieję i szczęście przynosi, tak równie szybko pod ścianą stawia. Kapitalnie ducha czasów nieco teatralna forma oddaje, nawiązując do stylistyki sprzed lat nie wyłącznie za pomocą wplecionych kilku archiwalnych zdjęć w czarno-białą konwencję obrazu, ale właśnie także poprzez sugestywnie zarysowane okoliczności społeczno-politycznych czasu stalinizmu oraz wykorzystania jako przeciwwagi nawiązań do hollywoodzkiego kina noir. Z Dorocińskim jako peerelowskim amantem i wyśmienitą warstwą muzyczną - jazzowymi klimatami, z trąbką akcentującą i podkręcającą napięcie, ale i zastrzyk melancholii zapewniającą. To w skrócie wysokiej jakości, błyskotliwa i wymagająca czarna komedia, zasłużenie swego czasu nagradzana. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj