czwartek, 22 czerwca 2017

Intouchables / Nietykalni (2011) - Olivier Nakache, Eric Toledano




Na poziomie poczucia humoru rozmijałem się z tym co oglądałem okrutnie, ten rodzaj żartu akurat do mnie nie przemawia, natomiast jeśli mówić o przesłaniu to rzecz wartościowa i bardzo istotna szczególnie w czasach alergii na wszelkie odmiany inności. To spotkanie dwóch światów, skrajnych osobowości i wymiana perspektyw spojrzenia, wpływ wzajemny na siebie, budowa głębokiej relacji, rozwijanie wrażliwości ma sugestywny wymiar. To jest film, który określę jako ładny, lecz czy to będzie komplement, czy kurtuazja, gdy obraz w wymiarze warsztatowym po prostu zachowawczy, a jednostajna emocjonalność dość nużąca i zwyczajnie mdła. Wiem że to tytuł, który znakomite recenzje zbierał, ale spotkałem się także pośród większościowych zachwytów z głosami umiarkowanie krytycznymi - że entuzjazm przesadzony, bo ambicje intelektualne nie w pełni wysokie. To oczywiście względnie wysokich lotów kino, szczególnie piękne w sferze duchowych przeżyć i zwykłych ludzkich odruchów, ale także jednocześnie nazbyt naiwne, w sensie zastosowanej formuły płaskie, schematycznie zrealizowane i przewidywalne. Nawet jeśli oczekując wyjątkowego seansu odrobinę się zawiodłem, bo emocje płynące z ekranu jednak nie mają najwyższej amplitudy i nie budują koniecznej huśtawki nastrojów, czy temperamentnych kontrastów, to nie traktując go jako arcydzieła, chociażby przez pryzmat wspaniałego tematu muzycznego uważam za tytuł co najmniej bardzo dobry. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj