wtorek, 21 grudnia 2021

Padrenostro (2020) - Claudio NoceI

 

Tak się składa że ostatnio wszystko co filmowe włoskie, co akurat do mnie dociera, to kino znakomite albo przynajmniej bardzo przyzwoite. e baśnie (Favolacce), Najlepsze lata (Gli anni più belli), Życie przed sobą (La vita davanti a sé), W domu wszystko ok. (A casa tutti bene), Piranie (La paranza dei bambini), Sole, a wcześniej głównie Suburra i Zdrajca (l traditore), to kino bezdyskusyjnie warte zauważenia. Tak się też składa i na marginesie dodam, że bardzo często w tych obrazach pojawia się Pierfrancesco Favino i za każdym razem uważam jest to doskonały wybór castingowy, bo facjata i styl gry jego idealnie predestynują człowieka do tych kreacji. Padrenostro, to oczami dziecka opowiedziana historia oparta na autentycznych wydarzeniach i poza tym że sama w sobie interesująca, to jeszcze ze znakomicie prowadzoną i w ujęciach artystycznym szlifem potraktowaną narracją, ambitna kinowa propozycja. Przez to jak domniemam bardzo osobisty film Claudio NoceI ucieka od tylko poprawności formy na rzecz jej wyrazistości, mimo że nie jest przecież sensu stricto oryginalny. Ogląda się z nieustającym zadumą, a momentami ta dramatyczna historia pełna interwałów i podskórnie odczuwalnego napięcia wręcz dech w piersi zapiera. Oczywiście zdarzy się tak, jeśli oczekiwania widza odpowiednio pod temat sprofilowane i widz potrafił będzie smaczki psychologiczne docenić. Bowiem to film o uczuciach, a dokładnie o poświeceniu i strachu z nim związanym. Także o traumatycznych wydarzeniach, wzbudzonych nimi lękach i wreszcie o radzeniu sobie z ich konsekwencjami. W zależności od punktu spojrzenia - dziecka czy dorosłego. Jednak przede wszystkim o dziecięcej miłości do ojca. Miłości dzięki kreacji tego blond smarkacza autentycznie przeżywanej. Miłości z dramatycznym twistem w finale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj