środa, 29 grudnia 2021

Samael - Passage (1996)

 


Historia Samael to zarówno typowa droga mrocznych metalowych projektów z lat dziewięćdziesiątych powielona, jak i zjawisko pośród nich nieco odmienne. Paradoks odmienności w przypadku Samael polega na fakcie, iż ścieżka jaką obrali, w odróżnieniu od innych ikon tamtego okresu zaprowadziła ekipę Vorpha pod ścianę nazbyt szybkiej ewolucji stylu i w żadnym stopniu  do dzisiaj pomimo prób podjętych nie dała szansy na przywrócenie szacunku fanów sceny. Być może najbliżej Samael do Tiamat, przez wzgląd na tempo dynamiki zmian, bowiem nie trudno dostrzec iż obydwie formacje niezwykle krótko cieszyły się poważaniem i uznaniem metalowych ortodoksów i tak Szwedzi już po Clouds przestąpili przez granicę wyrozumiałości, tak Samael nagrywając Passage przyniósł amatorom ich surowego black metalu zagwozdkę, przez długi czas nie podlegającą procesowi przyswojenia przez przyzwyczajenie. Jednako dalsze losy ekip wymienionych, to już zupełnie inne doświadczenia w zmaganiu się z zagospodarowywaniu fanowskiego elektoratu, bo tak jak Tiamat za sprawą ambicjonalnych bodźców zdołał w przyszłości nagrywać albumy docenione, tak Samael po wydaniu Eternal, już nigdy dobrego słowa od krytyki się nie doczekał. I słusznie, gdyż lipne pomysły serwował, częstokroć z dzisiejszej perspektywy wręcz nieznośnie prostackie i nie dające się współcześnie nawet z dozą dobrej woli wysłuchać w całości. Passage mimo swojej kontrowersyjnej otoczki albumu odcinającego Szwajcarów od sceny black metalowej, był i wciąż stanowi kawał potężnej i pompatycznej dawki łomotu oraz kompozytorskiej śmiałości wżenionej z wyczuciem w bombastyczne formy. Intensywne wrażenia akustyczne i ich zdatność do zawijania grzywą plus jadowite wokalizy i ciężkie jak najczarniejsi diabli gitary. Prostota parapetowych orkiestracji, ale jednak w tej swojej repetytywnej formule monotonna pod względem rytmiki prostota z głębi trzewi, przez co nadal ekscytująca. Mroczna ceremonia z zimną narracją, przez co jej architektura intrygująca i mimo że ćwierć wieku na rynku, to nadal absorbuje. Jak wiemy i nie słyszałem aby Pan Ciemności miał poniższą regułę podważać, jedyna stałą we wszechświecie jest zmiana. Ta akurat była zmianą perspektywiczną. Sęk w tym, iż okazało się jednak, że tylko przez krótką chwilę. Nic dobrego z niej w przyszłości nie wyniknęło. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj