czwartek, 25 lipca 2013

The Dillinger Escape Plan - One of Us is the Killer (2013)




Że ja tych typów do zainteresowań swoich wrzucę do czasu Option Paralysis nawet przez moment bym nie przypuszczał. Ta kakofonia w ich wykonaniu poza możliwościami percepcyjnymi moimi leżąca w 2010 roku światełko nadziei w tym ciemnym tunelu zapaliła. Wśród bezlitośnie powyginanych dźwięków umieścili bowiem dużo więcej kompozycji, które o dziwo pochłonęły mnie bez reszty - wkręciły w świat zawieszony pomiędzy obłędem, a subtelną ciszą. Kapitalny kierunek zainicjowany apetyt na więcej w przypadku kolejnego materiału rozbudził i czekać kazał aż trzy lata na jego zaspokojenie. Niestety ;) Dillinger pozostał Dillingerem i w grono szlachetnych pereł znów wtłoczył zbitą masę nie do końca zrozumiałej nawałnicy. Jednak postęp zarówno ilościowy jak i jakościowy udziałem One of Us is the Killer, bowiem w porównaniu do starszych albumów zdecydowana większość materiału każe mi przyklęknąć w akcie poddaństwa, cieszyć się kontynuacją zainicjowanej na Option Paralysis linii większej przystępności, przy jednoczesnym zachowaniu ducha charakterystycznej kombinatoryki. Takie maestrią przesiąknięte majstersztyki, że pozwolę sobie z nabożną czcią je wymienić: Nothing's Funny, Paranoia Shield, Crossburner, The Threat Posed by Nuclear Weapons, tytułowy i ten cyfrowy o tajemnym szyfrze, kołyszą na zmianę i pobudzają pozwalając grupie zbliżyć się na krok od fenomenu Faith No More! A nikt, podkreślam NIKT do tej pory nie był w stanie podejść pod ten Olimp na tyle blisko. Szkoda jedynie, że irracjonalne dla mnie przywiązanie do efektownej ale nie efektywnej wirtuozerii zahamowało pełną ewolucje w jedynie słusznym kierunku, czego skutkiem drugi fascynujący, lecz nie do końca odkryty (jeszcze?) album ucieczki Dillingera w mojej kolekcji :) Pozostanę wciąż w nadziei, iż przełom nadal możliwy, może już w zasięgu kolejnego materiału. Nie mogą przecież tak w nieskończoność marnować takiego przebojowością naznaczonego talentu! ;)

P.S. Tak wiem! Niektórzy twierdzą - od ŻE nie rozpoczynamy zdania lub NIE JEDZ gorącego ciasta drożdżowego, wpieprzając jednocześnie gorącą pizze, a ja rozpoczynam i jem! I co mi zrobicie? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj