Zajebisci młodzi ludzie na ekranie, mega energia z nich płynie. Tak mnóstwo entuzjazmu jak wiele dojrzałych refleksji. Kilkanaście postaci, kilku równorzędnych bohaterów i tak ich różne marzenia o przyszłości jak przeszłe doświadczenia, skąd przyszli i dlaczego ku aktorstwu się skierowali. Fajny kontekst porównawczy mam, bowiem Utrata równowagi przed kilkoma dniami a dzisiaj Błazny. Filmy o młodości postaci z fascynującymi duszami artystycznymi. Nieco różne (z pozoru lub jednak nie) formy, koncepcje opowiadania w zasadzie o tym samym, wizualna powłoka jednak bliźniacza. W obydwu przypadkach dbałość o detal psychologiczny w człowieku, dotarcie do sedna w jego osobowości i motywacjach, jak i relacji międzyludzkich studium. Tylko że u Muskały jest znacznie cieplej niż u Bojanowskiego (mimo że z czasem robi się dramatyczna schiza konkretna oraz narkotykowa psychodelia we wstępie do finału) i znacząco więcej tu dobrego poczucia humoru, gdyż tu zapewne ta istota różnic, prowadząca do tego co innego Muskała chciała osiągnąć. Tu długo nie ma depresyjnego mroku, a nawet jeśli w półmroku sceny zatopione i w bohaterach się emocjonalnie samo gęste gotuje, to postaci emanują jednak światłem, więc niby obrazy o podobnym środowisku, ale optymizmem kontrastujące. Błazny to też więcej lirycznej poezji, ale też tyle samo dramaturgii jaka jednak tylko w pierwszej fazie nie przygnębia, a w drugiej to wręcz dla odmiany jako rodzaj eksperymentu artystycznego przeraża. To doskonałe intensywne sceny, scenki w których jest mocna emocja i głęboka o tych ludziach treść. Powiązanie życia ze sceną, ich przenikanie się jako wzajemna podświadoma inspiracja. Grupowa i indywidualna terapia - żądz, namiętności i zazdrości kapitalna kameralna wiwisekcja. Wreszcie jak oglądałem to bardzo taki młody jeszcze raz być chciałem, aby przeżyć to wszystko jeszcze raz, być może tym razem nie na pół gwizdka. Coś mi mówi że poniekąd to się teraz (he he) dzieje.
P.S. Dodam że po znajomości Muskała w epizodach Jandę, Więckiewicza i Englerta gościła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz