piątek, 2 maja 2025

Ghost - Skeletá (2025)

 

Mega szybko zleciał czas pomiędzy premierami dotychczas ostatniej, a od kilku dni obecnie ostatniej płyty Ghost, a przecież nie był to jakiś jedynie rok między nimi, więc coraz trudniej mi się godzić z tak błyskawicznym odhaczaniem kolejnych dni, miesięcy czy lat. Lekko zatem zaskoczony natychmiast się mimo wszystko otrząsnąłem z szoku aby z czystym, świeżym na ile się da rozumem odnieść do zawartości Skelety, w jaką wprowadzony zostałem dzięki już od chwili dłuższej niż cały album hulających trzech singli. One otwierają krążek i ten zabieg powoduje poniekąd, iż miałem wrażenie po premierowym odsłuchu że to materiał nie taki nowy odkrywam, jakbym się do niego przekonywał, gdyby single porozrzucane były pod gdzieś dalszymi numerami. Tym samym też w zawartość zostałem wprowadzony, jakbym najzwyczajniej w znane mi progi wkraczał, a to co po trzech startowych numerach następuje niczym w zasadzie mnie nie zaskakuje, choć przyznaję od razu, iż vibe Skelety, to najbardziej ejtisowy w klimacie ich materiał i udział klawiszowej oraz przede wszystkim przebojowej na ten charakterystyczny sposób maniery kompozycyjnej, ma decydujący wpływ na sukces oddziaływania "szkieletu". Coraz silniej "glamowy" charakter ostatnich propozycji Ghost uważam zdecydowanie dobrze współgra z archetypicznym sznytem nuty Szwedów i ja się bez wahania zaliczam do grona tych fanów, których stadiony dla Ghost nie odstraszają, a wręcz fenomenalne kompozytorskie umiejętności Tobiasa Forge'a (tak tak tak - ja również uważam że potrafi on pisać tak, że numery i całe albumy z czasem im poświęcanym się "otwierają") muszą być w tym stadionowym kierunku rozwijane, bowiem tu liczy się tak rozmach wyobraźni, kapitalne czucie chwytliwości oraz groovu, jak i same struktury rozbudowane predestynują jego styl do klimatu wysoko intensywnych uniesień mas ludzkich. Nie raz już obrazki towarzyszące promowanym numerom pokazywały jaka atmosfera towarzyszy każdemu szoł w Ghost wykonaniu i kto za Ghost w sensie maniakalnego zaangażowania stoi. Ci ludzie którzy wynieśli ekipę Tobiasa na taki poziom popularności i piedestał w sensie jakości by pchnąć/napędzić tą machinę, a samych muzyków zainspirować, zasługują na jak najwięcej, a możliwości przecież to gigantyczna produkcja i wyprzedane hale oraz właśnie stadiony. Ja kupuję Skeletę bez pytań (to co epicko heavy i epicko balladowe), bo ona mnie porywa każdą jedną nutką osobną i na jeszcze bardziej szeroko genialnymi liniami wokalnymi (interpretacje wyborne), chórkami, refrenami oraz solówkami przebogatymi i przezgrabnymi zarazem, bowiem co najważniejsze każda kompozycja to doskonale przemyślana forma i wykonanie znakomite. Nie dziwi mnie zatem moja entuzjastyczna reakcja, morda od ucha do ucha uśmiechnięta i wielka, niepohamowana, więc realizowana ochota na odgrywanie partii gitarowych na powietrznym wiośle i nie dziwią ogromne oczekiwania co to majowego występu Ghost w Atlas Arenie, na jakie to wydarzenie posiadam zakupioną już wejściówkę i naturalnie nie zawaham się jej użyć. 

P.S. Żeby nie było tak bezgranicznie optymistyczne i poważnie dodam że Ci którzy od lat tejże ekipy nie trawią dają do zrozumienia że Skeletá im się nie podoba, iż nie rozumieją fenomenu tego zespołu i że k**** fani Abby polubią, a nie szalikowcy glamu czy innych heavy metalowych akcji z lat osiemdziesiątych czy przełomu wymienionej dekady i ją poprzedzającej. Ja k**** ostro śmiecham za każdym razem, gdy na takie uniesienia niezainteresowanych wpadam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj