wtorek, 20 maja 2025

Utrata równowagi (2024) - Korek Bojanowski

 

Zwyczajnie bardzo trafiony w sensie opisania doświadczeń środowiska, lecz absolutnie nie banalny temat (głos w dyskusji o kształceniu artystycznym w Polsce), pomysł realizacyjny natomiast (surowy, daleki od dydaktyki) niemal tak dobry że użyję dosadnego smarkatego określenia „wyjebany w kosmos”. Nieoczywisty, dziki thriller psychologiczny, czyli ostre manipulacje psychiczne, chłosty zadawane z premedytacją, prowokacje na granicy lub poza granicę kontroli - rodzaj „dla dobra” młodych ludzi wystawiania ichże na próby, co by w sztucznych warunkach edukacyjnych się udoskonalili/zahartowali, przygotowując na prawdziwe, realnie życiowe testy wytrzymałości charakteru. Założenie podstawowe nawet w teorii szlachetne, w praktyce jednak mocno kontrowersyjne, bowiem metody i techniki jednak w rękach nie dość chyba wystarczająco panującego nad własnymi emocjami, ambicjami czy potrzebami dominacji belfra - ziomka na pozór bardzo spoko, starszego nieco lub inaczej dojrzałego wiekowo ale wciąż poniekąd młodego-niepokornego, z porywającą do wzbudzania poczucia imponowania charyzmą i pasją namiętną do sztuki. Raz problem i jego scenariuszem prostym (w sensie przewidywalnym w dużym stopniu), a mocnym emocjami obudowanie, dwa aktorstwo, które z racji upodobnienia formy do kameralnej dramy psychologicznej mi siedziało, w której rola ruchu ciała, wyrazistej mimiki i wreszcie chyba najbardziej intonacji wydawanych paszczą kwestii raz naturalnie oddająca naturę młodych, kochających intelektualną dosadność artystów, dwa interpretująca cechy udramatyzowanej scenicznej deklamacji. Myślę bo coś jednak wrażliwością czuję, że wyszło bardzo autentycznie na obydwu poziomach, a zasługa rzecz jasna świetnie wyselekcjonowanej podczas castingów grupy dojrzewających do scenicznej wielkości aktorów i paradoksalnie lekko od nich (uprę się złośliwie :)) odstającego autentyzmem tym razem, choć niewątpliwie w innych odsłonach doskonałego, doświadczonego już wygi Tomasza Schuchardta. Dzięki ekipie młodzieży te wszystkie z trzewi wyrywane akcje aktorskie, sprowokowane jak podkreślę dyskusyjnymi metodami, potrafiły całkiem potężnie mnie widza w fotel wcisnąć, czemu niebagatelnie pomagały dźwięki (głębokie bum bum) co rąbią i oddziałują na człowieka od jego środka - tak to czułem.

P.S. Jeśli ktoś już wraz ze mną Utratę równowagi widział, może mi powie czy zasadnie i dlaczego Nel(i) Kaczmarek aparycja, maniera przypominały mi Elżbietę Czyżewską?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj