czwartek, 24 marca 2016

Black Cobra - Imperium Simulacra (2016)




Pamiętam sprzed pięciu laty album Invernal, który kręcił się u mnie chwilę lecz próby czasu w stu procentach pozytywnie nie przeszedł i podobnie z najnowszym krążkiem Black Cobra będzie. Powód prosty do zarzutu o monotonie sprowadzony – wszystko na pierwszym planie, za mało detali do konsekwentnego odkrywania. Prosto w ryj z impetem, jednak bez oczekiwanego nokautu i w ogólnym rozrachunku pomimo przyzwoitego całościowego wrażenia także bez jednomyślnego zwycięstwa na punkty. Zatem tylko w telegraficznym skrócie, bo czas na ciekawsze projekty trzeba zarezerwować! Imperium Simulacra to bezkompromisowe sludge'owe łojenie podbite punkową zadziornością, oparte o mechaniczny twardy rytm, rzężącą gitarę i surowe, jednowymiarowo skandowane wokale. Intensywny łomot generowany tylko przez dwuosobowy skład - dla totalnych maniaków tego typu muzycznego gruzu zapewne propozycja satysfakcjonująca, ja natomiast gruz przegryzam coraz częściej tylko incydentalnie, znaczy o dziąsła dbam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj