niedziela, 27 października 2013

The Call / Połączenie (2013) - Brad Anderson




Zmuszę się i druknę słów kilka, mimo że nie ma zbytnio czym się tu jarać! Niczym szczególnym nie porywa ta najnowsza produkcja Brada Andersona, człowieka co tak kapitalnego Mechanika z Christianem Bale'm w 2004 roku zaproponował. I tu poczucie rozczarowania akurat większe natężenie przybiera, bo od tego reżysera sporo zdecydowanie oczekuje. Fakt, trzyma ten amerykański szablon nawet w napięciu, pobudza, a w kilku fragmentach wręcz wyrywa z fotela. Dobra, dobra, pewnie by jego twórcy tego chcieli. ;) Prawda jednak okrutna taka, że oprócz wykorzystania typowego schematu nie proponuje nic odkrywczego. Solidny on, a może nadużyciem w stosunku do niego to określenie – taki thriller niestety jakich za oceanem setki przynajmniej powstają. Trudno żebym się podniecał czymś co na wiele sposobów, w różnych wariacjach już widziałem. Nie muszę i nie mam ochoty więcej w tej sytuacji już dodawać. 

P.S. Tekst powyższy napisany bezpośrednio po seansie o wymowie mimo wszystko neutralnej. Po kilku dniach od konsumpcji jednak odbija mi się tym czymś nieprzyjemnie. Może lepiej gdyby był nijaki, zamiast w konfrontacji z pozostawionym na pulpicie plikiem z jego okładką mdłości mnie dopadały. To niezwykłe, że spoglądająca z niej atrakcyjna Halle Berry zamiast wzbudzać miłe wrażenia, jedynie skojarzenia budzi z niesmaczną hybrydą brutalności i naiwności. Nie wierzę z jaką łatwością do tej pory szanowany przeze mnie twórca podciął gałąź na której siedział. Trach, jeb i pytanie czy będzie mi się chciało jeszcze jakąś kolejną jego odsłonę po tym, nie boje się jednak użyć twardego słowa gniocie oglądać. To chyba pierwszy raz kiedy produkcja jak się w mojej głowie uleżała, to na jakości w ogólnym rozrachunku traci. Oklaski dla Pana Andersona za przetarcie nowego szlaku. Brawa dla pioniera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj