Poddałem się
szaleństwu ucieczki Dillingera w dwóch ostatnich studyjnych odsłonach –
redefinicji niemalże spojrzenia na fakturę kompozycji. I chociaż wcześniejsze
ich albumy są dla mnie nadal niezgłębioną, męcząca tajemnicą, Option Paralysis
i tegoroczny One of Us is the Killer lśnią ferią różnorodnych barw intensywnie
i urok swój na mnie skutecznie rzucają. Niemal popowe fragmentami, genialnego
Grega Puciato zaśpiewy tutaj kluczem - bramą szeroko otwartą. Linie wokalne
wybornie podkreślają zarówno pierwiastek obłędu jak i subtelnej introwertycznej
podróży. Pełna dynamiki i zaangażowania interpretacja tekstów, wraz z
aranżacyjną biegłością sztuką jest swoistą kapitalną umiejętnością, bowiem w
ramy jednolite wtłacza tak różnorakie pomysły, jednocześnie nie burząc ich
charakteru - kontrastową konstrukcje z powodzeniem spaja wspólnym mianownikiem.
Co istotne pogmatwane rytmicznie, matematyczne równania (jak to się w żargonie
pismaczym określać przyjęło), których składnikami podstawowe instrumentarium
plus wokalna ekwilibrystyka, wzbogacone komponentem o śmiałym przebojowym
zabarwieniu walorem immanentym Dillingerów. I ta specyficzna chwytliwość decydującą rolę odegrała w
zniewoleniu osoby mojej tego rodzaju dźwiękami. Nie jestem w stanie sobie
wyobrazić, że zawartość Option Paralysis byłaby w stanie mną owładnąć, gdyby
nie motywy, które pozostają w głowie na długo po wybrzmieniu ich w głośnikach,
jakby nie wykwintna żonglerka
Puciato, wyraźnie nawiązująca do autorskiej formuły legendy w osobie Mike'a
Pattona. Ogólnie wyczuwalny jest od tego krążka wpływ twórczości Faith No More
– żadne tam dosłowne kopiowanie, jedynie kreowanie bliźniaczej aury, zrywanie
więzów konwencji, śmiałe wykorzystywanie rozwiązań z często skrajnych
biegunowo, odmiennych gatunków. Wszystko dla finalnie zarówno efektownego jak i
efektywnego rezultatu. I tu na koniec apel wystosuje, życzeniowo licząc, iż
jakimś fartem będzie wysłuchany. ;) Kroczcie Panowie tą jedynie słuszną
ścieżką, w kierunku łamania barier, kreując muzykę eklektyzmem bogatą, śmiałą,
intrygującą ale i nośną na swój sposób. Jeśli taki kurs kontynuować
zamierzacie, w mojej skromnej osobie fana z pewnością mieć na lata będziecie!
P.S. Poradnik dla kakofonią pozorną tych nut przerażonych. Startujcie z pułapu Parastatic Twins, Widower, Gold Teeth on the Burn, by poprzez Chinese Whispers, Farewell Mona Lisa i Room Full of Eyes na kolejne poziomy wskakiwać. Winszując tym co się na to odważą życzę fascynującej przejażdżki tym rollercoasterem.
P.S. Poradnik dla kakofonią pozorną tych nut przerażonych. Startujcie z pułapu Parastatic Twins, Widower, Gold Teeth on the Burn, by poprzez Chinese Whispers, Farewell Mona Lisa i Room Full of Eyes na kolejne poziomy wskakiwać. Winszując tym co się na to odważą życzę fascynującej przejażdżki tym rollercoasterem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz