wtorek, 8 października 2013

The Great Gatsby / Wielki Gatsby (2013) - Baz Luhrmann




Moja wina, że przed seansem zrezygnowałem z jakichkolwiek bardziej szczegółowych informacji w temacie produkcji Luhrmanna - ba nie znałem nawet żadnej wcześniejszej ekranizacji powieści F. Scotta Fitzgeralda, będącej tu bazą dla scenariusza. Nastawienie moje dalekie zarówno od wysokich oczekiwań, jak i obaw było, stąd też z neutralnym podejściem ale i naturalnymi oczekiwaniami by ciekawy obraz zobaczyć, zderzyłem się ze ścianą banału w najczystszej postaci. Bowiem zarówno anturaż w jaki wizualnie Wielki Gatsby został ubrany, jak i sama historia niskich lotów się okazały. Ta pełna przepychu, spektakularnie kiczowata wydmuszka jedynie wielbiciela photoshopu lub innego upiększającego tabloidową rzeczywistość wynalazku, zachwycić zdoła. Wielobarwne wizualnie, drażniąco przejaskrawione i przerysowane widowisko z wielką pompą nadmuchane jedynie na tym bazuje. Melodramatyczna opowieść mdła niestety tu sednem, naciągana do granic dobrego smaku, wyłącznie odruch zwrotny we mnie wzbudziła. Miłość dla mentalnych dzieci jaka tu ukazana w wydaniu aż tak irracjonalnie skrajnym, iż poczucie zażenowania we mnie obudzone każe mi pytanie zadać o dojrzałość dorosłych twórców tego kinowego przeboju. Dramatu co zamiast wzruszać i porywać, uśmiech politowania wzbudza. I gdybym na siłę próbował w tym pseudo musicalu dla emocjonalnie ubogich jakiegokolwiek plusa się doszukiwać, to wyłącznie dynamiczny montaż jakieś wrażenie robi - choć odrobinę jest może w stanie ocenę podnieść. Jednakowoż zbyt nachalne użycie wszelkiego rodzaju współczesnych tricków, bez smaku permanentna ingerencja animacji, nawet przy zachowaniu daleko idącego dystansu jest w stanie zburzyć poprawne wrażenie. I zrozumieć jestem w stanie, że taka forma artystyczna założeniem reżysera, jednak nawet świadomość faktu tego oraz podczas projekcji wzbudzanie odpowiedniego nastawienia, korygowanie wcześniejszych oczekiwań, finalnie poczucia przerostu formy nad treścią nie były w stanie mi oszczędzić. Chciałem w przekonaniu moim w sposób wyrozumiały zgłębić sens tych groteskowych działań ekipy Luhramanna, jednakowoż pomimo chęci, ziewanie i walka ze znużeniem wyrok tak surowy przypieczętowały. 

P.S. Karkołomnego pomysłu z oprawą muzyczną to właściwie nie będę komentował. Kropka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj