piątek, 12 września 2014

Incendies / Pogorzelisko (2010) - Denis Villeneuve




Labirynt jakiś czas temu widziałem i nie dostrzegłem w nim tego czym szeroka rzesza widzów się zachwycała. Dziś nim Wroga, czyli najnowszą odsłonę twórczych możliwości kanadyjskiego reżysera obejrzę szansę na konfrontację z najwyżej ocenianym jego dziełem otrzymałem. Pogorzelisko na ekranie TVP Kultura zagościło, a ja nie mogłem sobie odmówić by swoim złośliwie krytycznym spojrzeniem go nie objąć. Obwąchałem więc co nieco na jego temat i w chwilę po tym już z nieukrywaną nadzieją z zupełnie biegunowo odmiennym przekonaniem, że ocena Denisa Villeneuve'a w moich oczach wzrośnie punktualnie dwadzieścia minut po dwudziestej zasiadłem przed ekranem. I teraz już wyraźnie mogę stwierdzić, iż czas ten ponad dwugodzinny przeżyciem był zaprawdę wyjątkowo poruszającym. Historia kobiety jej śmiercią zainicjowana, a za pośrednictwem pogrążonych w żałobie dzieci prowadzona spory ślad pewnie na dłuższy okres we mnie pozostawi. Potomstwo ścieżką życia matki kroczy, odkrywa i rozumieć przełomowe wydarzenia zaczyna - między wierszami czyta, przez pryzmat bezlitosnej historii rzeczywistość zgłębiając. Odnajdują dramatyczną prawdę, jaka na ich przyszłe życie wpływ decydujący będzie miała - powody w zdarzeniach z przeszłości zaplątane, które osobowość matki tak dotkliwie poraniły. Villeneuve co krok zaskakuje i robi to niemal do końca w świetnym stylu, by w finale przegiąć odrobinę naciąganym zbiegiem okoliczności. Jednako mimo wszystko sposób w jaki oddał czasy niespokojne, bezlitosny okres wojny religijno-etnicznej, przemocy, okrucieństwa bez granic i nienawiści jaka tylko zemstą choć w niewielkim stopniu może być zdławiona, to robota bardzo wysokiej jakości. Obserwowałem te potworności, morze cierpienia, zdziczenie oprawców i niemal fizyczny ból odczuwałem. Bezradność jednostki wobec masowego obłędu w jakim człowiek się zatraca, kiedy podstawowa wrażliwość i empatia z fanatyzmem przegrywa. Człowieczeństwo ogniem strawione - pogorzelisko pozostawione! Wypalona ziemia może na nowo owoce prawości zrodzi do czasu aż ponownie wyjałowiona mrocznymi ludzkimi instynktami zostanie! Ten cykl jest nieunikniony. :( Niezwykle mocne kino, które nie pozostawia obojętnym - ono udrękę przynosząc oczy otwiera.

P.S. Wiem w strasznie wyniosły, poetycko-pompatyczny niemal ton wszedłem, ale w tym przypadku to jak najbardziej usprawiedliwione. 

2 komentarze:

  1. Przy tym filmie pisanie w tym stylu to normalne :) Seans strasznie "szarpie" widzem :) Ładnie to wszystko opisałeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszliwe obciążenie, szczególnie ta scena w autobusie.

      Usuń

Drukuj