wtorek, 13 października 2015

Graveyard - Innocence & Decadence (2015)




Cieszę się bowiem jest już niecierpliwie oczekiwany kolejny album moich skandynawskich faworytów, którzy to na swój własny sposób popularyzują trend ogólnie retro rockiem nazywany. Eksplorując dźwięki sprzed kilku dekad wzbogacają je własną ciekawą tożsamością, świeżym podejściem do tematu i sporym szacunkiem dla spuścizny z dawnych lat ikon. Nie mam zamiaru w tym miejscu komunałów nadużywać, banalnymi porównaniami często na wyrost kreowanymi jak z rękawa sypać, bo to w przypadku Graveyard byłby zabieg absolutnie nietrafiony. Graveyard bowiem to formacja, która pomimo stylistycznych zbieżności nie jest typowym epigonem co trend dla budowania własnej marki wykorzystuje. Gdyby w czasach dominacji rocka funkcjonowała sama przecierałaby szlaki i odkrywała nowe muzyczne lądy. Dziś jest to zdecydowanie trudniejsze, zwłaszcza gdy oddaje się muzycznej sztuce o szlachetnym rodowodzie i o pomnikowej tradycji - gdy własną twórczość tak wyraźnie korzeniami rocka nasyca. Doprowadzili ci Szwedzi poniekąd do pewnego paradoksu - grając na retro modłę z wdziękiem nowe inspirujące rzeczy robią. Potwierdza (takie moje osobiste przekonanie) powyższą tezę szczególnie właśnie Innocence & Decadence, który przywodząc na myśl dźwięki od dekad już obeznane przemyca rozwiązania oryginalne. Szarpią drapieżnie i po chwili łamią subtelnie tempo, buczą, czasem rasowo rzężą ale i z wdziękiem bujają i kołyszą rozkosznie gdy trzeba. Z wyczuciem wplatają szykowne klawisze i chórki kobiece. Stylowa psychodelia napędza tego żywego rock'n'rolla, bluesowa surowość i soulowa subtelność go przenika, stonerowy trip współistnieje z hard rockową chwytliwością w obrębie jego formuły. Kompozycje ubrane są w naturalne organiczne brzmienie, dźwięk wrze, jest żywy i potężny, idealnie balans gdzieś na granicy brudu i selektywności utrzymując. Obcowanie z Innocence & Decadence jak i poprzednimi ich produkcjami to dla mnie przeżycie zjawiskowe, ono ekspresyjną podróżą przez dźwiękową fakturę, ono spełnieniem moich podświadomych muzycznych potrzeb!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj