Pierwszy myślę szerzej rozpoznawalny film Matteo Garone, czyli gangsterskie w klimacie neorealizmu kino z Neapolu - o neapolitańskiej sieci mafijnej, z dzielnicy tak charakterystycznej, iż każdy w miarę zorientowany rozpozna te ulice zabudowane blokami z labiryntem kładek, korytarzy, schodów i innych, betonowych ciągów komunikacyjnych. To miasto w mieście, poza kontrolą miejskiej władzy i karabinierów, gdzie kasa z wdzięczności za opiekę i pomocna dłoń, jeśli lojalność i systematyczność składania ofiary zachowana. Narkotyki, lichwa, wymuszenia i przekręty - wszystko w atmosferze rodzinnej quasi firmy, zapewniającej względne jedynie status quo, przeradzającej się co rusz w permanentną wojnę o wpływy. Wojnie totalnego zamieszania, ofiar mniej lub bardziej w nią zaangażowanych, po równi jednak wbrew zaangażowaniu wmieszanych i dotkliwie cierpiących. Gomorra technicznie, to w zasadzie surowa relacja z miejsca, rzecz jasna fabularyzowana i aktorska, choć nie trudno byłoby dać wiarę, że cześć z tych postaci to obsadzone naturszczyki, z tego właściwego środowiska - kto wie w jakie ciemne kontakty miał odwagę się Garrone wciągnąć, aby obraz zrealizować? Wszystko to co na ekranie robi więc wrażenie w punkt utrafionej autentyczności i pokazuje życie w budzącym wyłącznie strach wśród nietutejszych, a też poczucie patologicznego poczucia więzi i surrealistycznego bezpieczeństwa pośród, nie potrafiących w większości inaczej funkcjonować jego mieszkańców. Silne gwałtem i przemocą „rodziny”, krwawe starcia głównych rozgrywających, ale i gówniarze próbujący przejąć rewir, bo są aroganccy i pozbawieni lęku, jak po prostu głupi. Kilku bohaterów równoległych i masa postaci powiązanych, od wspomnianych szefów, poprzez żołnierzy, aspirujących gnojków, poprzez mało znaczących, ale od lat wykonujących pokornie to co do nich zależy ludzi, po zwykłych, bez ambicji przestępczych, pragnących jedynie przetrwać lokatorów komunalnych budynków w dzielnicy Scampia. Promowany jednym z lepszych, a z pewnością ostro wbijającym się w pamięć plakatem, mafijny portret brutalnie prozaiczny i prozaicznie brutalny, napędzany zwolna, ale z pulsem i ikrą scenariuszem na podstawie głośnej swego czasu książki Roberto Saviano. Rozbudowany w liczne wątki, ale trzymane sprawnie przez reżysera w garści, co zwiastowało już wtedy niekonwencjonalny talent realizatorski Garrone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz