niedziela, 22 grudnia 2024

Tribulation - Sub Rosa In Æternum (2024)

 


To było pewne i nie raz wcześniej przy okazji refleksji wokół wcześniejszych albumów Tribulation nadmieniałem, że to tylko kwestia czasu, iż Szwedzi wejdą w czyste wokalizy na całego i że to zmieni niemal kompletnie charakter ich muzyki. Okazja do przemiany nadarzyła się właśnie teraz doskonała, choć utrata głównego kompozytora najczęściej nie jest szansą lecz sporym problemem, a że Sub Rosa In Æternum brzmi nawet nie ascetycznie, ale w porównaniu do najlepszych płyt Tribulation po prostu blado i biednie, to nie ukryję do końca tekstu jak bez kluczowego koła zamachowego sobie ta ekipa dzisiaj radzi. Krążek zbiera dość chłodne recenzje, skrajnie dostaje od recenzentów łupnia potężnego i nie pamiętam aby w branży tak cicho było, kiedy Tribulation nowy album wydawał. Zawsze z pompą i bez względu jak bardzo zdołali się oddalić od death metalowych korzeni, to jednak bez dyskusji z szacunkiem, jako o materiale zespołu na scenie ważnego i wciąż rozwojowego. Tym razem jest zgoła odmiennie i kiedy poznałem finałowo całość Sub Rosa In Æternum, nie odczułem aby milczenie nie miało uzasadnienia, choć materiał to kompletnie żaden nie jest, a wyraźny dryf w partiach wokalu natchnionego, z tembrem idealnie z gotykiem współgrającym nawet na pierwszy ogień zdaje się podobać. Problem leży jednak według zapewne nie wyłącznie mojej opinii w fakcie, iż ognia w kompozycjach nie ma wiele, puls jest jednolity, a z wielowymiarowości i harmonii znakomitych ostały się jedynie echa dawnej w tych kategoriach świetności. Trochę to wygląda podobnie do kierunku mordującej ducha muzyki "ewolucji" ekipy Sahg, tylko kiedy Norwedzy obdarli swoją nutę z diabła retro occult rockowego do formuły bardziej mrocznego heavy, tak Szwedzi z hybrydy progresywnego heavy death'u zatracili własne ja, zmierzając w najgorszą (bez charyzmy) wersję pogrobowców The Sisters of Mercy czy bardziej współcześnie patrząc, tych najgorszych prób naśladowania rzeczonych przez flagowca Johana Edlunda. Tiamat jednakże nawet 
w najsłabszych momentach, to w obliczu SRIA rzeczy interesujące, przy po prostu słabych numerach Tribulation (patrz najbardziej Reaping Song, Murder in Red, Drink the love of God i Hungry Waters). Rzecz najzwyczajniej w tym, iż sól soli Tribulation, czyli solówki są mizerne, co najwyżej poprawne, a jakościowa przebojowość ewentualnie kawałków to jakaś klasy B kpina. Chyba że nagrają w przyszłości coś bardziej mizernego, wówczas dzisiejsza forma Tribulation może nabrać kolorków.

P.S. Po zapętleniu obrazka do Murder in Red, postanowiłem dla hecy z Murder in Red częściowo się przeprosić. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj