wtorek, 22 kwietnia 2025

Wildcat / Dzikot (2023) - Ethan Hawke

 

Drażnią mnie ludzie którzy twierdzą że pisanie fikcji jest ucieczką od rzeczywistości” - tym cytatem, zaraz po stylizowanym wstępie Ethan Hawke rozpoczyna quasi biograficzne poszukiwania istoty twórczości i osobowości Flannery O’Connor. Trudnej pod względem treści refleksji na motywach opowiadań autorki, będącej według suchej wzmianki w Wikipedii - amerykańską powieściopisarką i nowelistką, cierpiącą na toczeń rumieniowaty. Trudnej ale wielce wartościowej i przyznaję, iż nie wiem czy jako sarkastyczny ateista widziałem w swoim życiu coś bardziej religijnie przekonującego. Przekorne myślenie pro-religijne, a najbardziej cierpiący monolog w obecności księdza, to prawdziwe złoto w świecie pustej, zaprzedanej hipokryzji i klasycznej spowiedzi. Bowiem ja też niezwykle szanuje taki jasny typ wypowiedzi jakim władała jak widzę Flannery. Wypowiedzi zarazem zwięzłej, treściwej, a jednocześnie o charakterze bogatym literacko, który w dyskusjach zapewne onieśmielał czy wręcz zbijał z pantałyku interlokutorów, bowiem w niej przenikliwość i błyskotliwość intelektualna, wraz z nieofensywnym tonem w symbiozie współżyły. “Przedwcześnie arogancka”, “próbuje nadstawić drugi policzek, ale zawsze tkwi tam mój język” i inne takie uderzające frazy, a w myśleniu o sobie u fundamentu paradoksalne zaprzedanie duszy Bogu za inspiracje, gdy ona przecież w jej szczerym wnętrzu, inteligencji nieprzeciętnej, a nie w darze od siły wyższej. Pod względem autoironii wobec własnych przekonań katolickich i krytycyzmu wobec religijności brutalnie intelektualnie pustej i przede wszystkim zawistnej na pokaz, to jest petarda - subtelna, wycofana za zdroworozsądkowy pancerz, ale jednak petarda. Pod względem ośmieszania prostactwa podbudowującego histerycznie własne ego rasistowskim oszołomstwem, to pocisk dużego kalibru, który sieje zapewne świętojebliwe oburzenie wśród ograniczonej rozumowo hołoty. Pod względem nieprzystosowania społecznego i zaburzeń wynikających z atmosfery ideologicznego chowu, jest to brylancik niezaprzeczalnie - bo błyszczy pod względem zawartości merytorycznej. Pod względem wizualnej formuły, to też jest bardzo wysokich lotów konwencja i ona urzeka - choć te potraktowane brudnym błękitem zgniłe, poddane naturze mgły zielenie, raczej intelektualnej stymulacji idą w sukurs przygnębieniem i ucieczką w świat wewnętrznych skoncentrowanych rozmyślań, a nie energii z ekranu wykrzesywanej dostarczają. Stąd może znużyć, co bardziej głupich podku****.

P.S. Gratulacje Panie Ethanie - dał Pan radę i córa dała!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj