Mastodon
wielki jest!!! Deklaracja oddania spisana, niemalże krwią parafowana! W moim
odczuciu kolejny raz klasę potwierdzili tworząc album, który wyraźnie pokazuje,
że nie jest dla nich istotne czy nagrają potężne, brudne, pełne muskularnych
riffów utwory, przebogate, progresywne kolosy czy zwarte niemalże o piosenkowym
charakterze - jak w tym przypadku, krótkie formy. W każdej z nich zawrzeć potrafią potencjał jakim dysponuje wieloręki Brann Dailor,
riffów produkcje o melodyce dysharmonicznej niebanalną jak i udowodnić, że
nawet gdy ktoś wokalnej, szerokiej skali nie posiada, w anty śpiewie się
specjalizuje to odpowiednie uchwycenie tych popisów w
aranżacyjno-instrumentalne zawijasy efekt piorunujący dać potrafi. Ten album dla
mnie to do końca przemyślany, profesjonalny w każdym aspekcie
kompozycyjno-graficzny majstersztyk na salony muzycznej awangardy ich
wprowadzający. Dla wielu jednak nawet ten, chyba najbardziej przystępny z
dotąd przez grupę wydanych album będzie daniem niestrawnym, odpychającym
chaosem powierzchownym czy "wyciem" niezrozumiałym. Potwierdzeniem,
że takie produkcje tylko do obłąkanych umysłów trafiają. Widocznie mnie z tym
szaleństwem bardzo dobrze bo od Leviathana począwszy z każdym Mastodona
krążkiem zdecydowanie mi po drodze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz