Czy wszystko może mieć swój powód wprost wynikający ze splotu świadomych wydarzeń? Czy każde zdarzenie może być też zaskakującym
zbiegiem różnych okoliczności we wspólnej dla danej grupy konfiguracji
czasowej? Czy tragedie są wynikiem przypadku, a może statystyki? Czy znalezienie się w nieodpowiednim
miejscu i czasie może być spowodowane drobiazgiem? Na ekranie skomplikowana rodzinna sytuacja
na wprowadzenie - ojciec od lat na
wojskowej misji, naturalnie w tej sytuacji słabe z nim relacje i nagła
tragedia, śmierć matki w wyniku (i tu zapytanie) wypadku bądź zamachu. Natychmiastowy
powrót ojca i dalej to już niezły kocioł śledczych zdarzeń i działań
nastawionych na zemstę, z często osobliwymi postaciami w roli głównej i w nie tak
śmiertelnie poważnej formule stylistycznej jakby można było przypuszczać. Bo to
nie jest przeciętny film o wendecie, to zdecydowanie groteskowe, mimo że w
przesłaniu poważne podejście do tematu i choć właśnie przejaskrawione po
części postaci mogą sprawiać, iż mega ważki temat przybiera nieco zabawną
formułę, to jednak raz że nie pobudza to poczucia zażenowania, a dwa wbrew pozorom nie sprawia
ani przez moment przekonania braku naturalności czy autentyzmu. Innymi słowy dobry reżyserski balans, na bardzo cienkiej linie uplecionej ze scenariusza. :) Dlatego też jest to tylko pozornie
osobliwe podejście do mocnego dramatu, bowiem w rzeczywistości potrafi ono
przede wszystkim wzbudzić intensywne emocje - poruszać i wstrząsać. Zarówno
dzięki świetnemu aktorstwu, także prawdzie zawartej w przeżyciach postaci jak i
odważnemu i w rezultacie zrównoważonemu podejściu do tematu. Oczywiście mimo
fragmentarycznie rozrywkowego charakteru dalekie to kino od modelu hollywoodzkiego
i tym bardziej bardzo odległe od zadumanych moralizatorsko europejskich wzorców.
Gdybym miał już szukać stylistycznych podobieństw, to ostatnio coś w podobnym
gatunku oglądałem w przypadku francusko-niemieckiego Tylko zwierzęta nie błądzą czy też argentynsko-hiszpańskich Pechowych szczęściarzy. Jednak dla odróżnienia, poprzez swoją
specyficzną psychologię oddające akurat celnie mentalne cechy skandynawskiego sposobu bycia i myślenia. Bowiem w tej różnorodności zachowań
poszczególnych bohaterów jest wspólna cecha. Nią ta "zachodnioeuropejskość" (takie przesadne ucywilizowanie) przeżywania
traum i podręcznikowego radzenia sobie z ich konsekwencjami. Podsumowując polecam, bo to bardzo wartościowy,
momentami po prostu piękny i tylko poniekąd nieszablonowy, inaczej pozornie
niepoważny film o dramatycznej stracie i trudnych relacjach.
P.S. Mads jest teraz mega popularny, jest na absolutnym aktorskim topie, a nawet przez wielu fanów kina bezdyskusyjnie uznany został już za aktora kultowego. Ja w tej kwestii pozostaje zdystansowany,
uważając jednocześnie, iż tutaj konkretnie udowadnia że absolutnie aktorem nie
jest przypadkowym czy jednowymiarowym.