Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ryszard Bugajski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ryszard Bugajski. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 6 grudnia 2016

Zaćma (2016) - Ryszard Bugajski




Próbował Ryszard Bugajski pokazać skomplikowane życiorysy kształtowane i jednocześnie intensywnie hartowane w trudnych czasach i uzyskać głęboki wgląd psychologiczny w osobowość postaci przez pryzmat ideologii i religii. Jednak pomimo tak silnego naporu doktryn, spojrzał na nie przede wszystkim z poziomu zwykłego człowieczeństwa. Jeżeli dobrze zrozumiałem ideę, to dał reżyser między innymi do zrozumienia, że człowiek z natury nie jest bestią, a staje się nią w określonych okolicznościach, kiedy zagubienie i pustka życiowa zmusza do szukania jego sensu zbyt łapczywie - w panice. To fascynujący temat i czuć podczas seansu, że obraz został doskonale przemyślany, by uświadomić widzowi jego wielopoziomowy charakter. Niestety jako całość, szczególnie warsztatowo jest nierówny, gdyż kluczowa scena rozmowy Stefana Wyszyńskiego (wyborny Marek Kalita) z Julią Brystygierową wznosi się zdecydowanie ponad poziom reszty, ratując jednocześnie jego finalną ocenę i obnażając wszelkie niedostatki reszty. Proszę mnie jednak zbyt opacznie nie zrozumieć, bo wszystko to, co prowadzi do spotkania z Prymasem jest ważne z punktu widzenia istoty fabuły i dzięki między innymi roli Janusza Gajosa, częstokroć poniżej wysokich standardów nie schodzi. Mam tylko na myśli fakt, że ten fragment zawiera w sobie całą esencję emocji i tylko w niej Maria Mamona aktorsko w pełni przekonuje. Gdyby może ograniczyć wątki, ewentualnie poprowadzić je nieco inaczej całość nabrałaby bardziej zwartego charakteru, a zdecydowane poczucie obcowania z teatralną atmosferą działałoby na korzyść produkcji. 

P.S. Na marginesie taka oto jeszcze refleksja się nasuwa. Parafrazując słowa oprawczyni - oni wszyscy byli wrogami, trzeba było ich wyeliminować, by zbudować nowy, lepszy świat. Trudno nie zauważyć, zachowując odpowiednie proporcje, że dziś spotykamy się z podobnie ideologicznym tworzeniem filozofii państwa czy nawet narodu. To smutne i przede wszystkim cholernie niebezpieczne, szczególnie dostrzegając w tym procederze rolę Kościoła. W czasach komunizmu był bohaterem demokracji, dzisiaj może być jej ostatecznym katem. 

środa, 19 listopada 2014

Układ zamknięty (2013) - Ryszard Bugajski




Autentyczne wydarzenia kontra polityczno-ideologiczne przekonania! Bo co tu ukrywać, kiedy mecenat Kasy Stefczyka pewną powziętą optykę też podpowiada. Pytanie zatem czy całej historii bliżej do istniejących realiów, czy może atrakcyjnego kina akcji? A może jedno i drugie, czyli rzeczywistość już bliźniacza pełnej wyobraźni filmowej estetyce. Tego niestety nie jestem w stanie zweryfikować, zatem spuszczę tu zasłonę milczenia. Towarzysz Kostrzewa robi co mu się żywnie podoba, swoim folwarkiem z rozmachem zarządza, interesy wespół z kolesiostwem kręci. Jego motywacją małostkowość, zemsta echem przeszłości żywiona, pospolita pazerność i jednocześnie absolutne poczucie bezkarności. Jego metodami szantaż, prowokacja, strach i ustawiczne wykorzystywanie zajmowanego stanowiska. Typowy karierowicz o korzeniach w poprzedniej nomenklaturze, produkt indoktrynacji poprzedniego ustroju – upaprany, umoczony w najgorszym paskudztwie. Stary wyga, cwaniak pod krawatem, na stanowisku – elyta jednym słowem! Nośny temat nie protestuję, ale wyjątkowe kino fabularne, to nie tylko i wyłącznie politycznie-ideologiczna interpretacja najbardziej szokujących faktów – to coś więcej, czego akurat tutaj mnie akurat wyraźnie zabrakło.

Drukuj