czwartek, 8 maja 2025

Vogter / Ukryty motyw (2024) - Gustav Möller

 

Wyłuszczę okoliczności projekcji wprost, a zarazem nieco tajemniczo, pisząc że zapamiętam ją na zawsze nie tylko przez wzgląd na ponad standard wysoką jakość merytoryczno-warsztatową, ale też towarzystwo WYJĄTKOWE, w miejscu które zbiegiem okoliczności (tak było pisane) stało się tym pierwszym we wspólnym kinowym zajoba dokarmianiu. Osadzę głęboko w pamięci i będę wielokrotnie wracał z sentymentem do chwili, bowiem magii momentu nie doświadczysz bez magii relacji, a to w tym przypadku wszystko zgrało się idealnie - niech nam gwiazdy dalej sprzyjają i nie szczędzą swej przychylności. To raz sytuacja i jej urok, a dwa dojmujący czar skandynawskiego kina w najlepszym tego określenia znaczeniu. Kina formy surowej, brutalnej i skompresowanej do minimum, a po rozpakowaniu w sensie obadania zmysłami oraz intelektualnymi możliwościami - kina maksimum, dogłębnej analizy na kilku poziomach treści. Sztuki zimnej, wizualnie, operatorsko mistrzowskiej - dostrzeż uważny, wrażliwy oczami widzu te dwa pośród wybornych ujęć najbardziej oryginalne. Muzyki tła minimalistycznej i paradoksalnie dzięki temu silniej wraz z klaustrofobiczną atmosferą przeszywającej. Warsztatu aktorskiego wybitnego, gdzie rysy twarzy i mimika w centrum, a casting pierwszym ze znakomicie wycyzelowanych licznych etapów realizacji detalem, by wrażenie totalnej autentyczności wywołać, a na poziomie rozbudowanych analiz pozwolić refleksji zadać właściwe pytania o granice etyczne zemsty, wprost znęcania, kiedy okoliczności i możliwości względnej jak się okaże bezkarności na nie pozwalają. Przewagi wykorzystywanej do momentu gdy jednak nerwy puszczają, pęka pod ciężarem gigantycznych bolesnych emocji premedytacja i dotychczasowa strategiczna kalkulacja na nic się zdaje. Odwracają się proporcje i dominacja staje się atutem przeciwnika, zmuszając do poddania się jej szantażowi, czy może zmienia się perspektywa, poczucie bezradności, postawienie pod ścianą sprzyjają autorefleksji, a wręcz utożsamianiu się poniekąd z negatywnymi w pierwszym wrażeniu bohaterami drugiego panu (matka i matka vs. syn i syn / matka, syn - syn, matka), a dokładnie z ich odczuciami bardzo zbieżnymi - perspektywami spojrzenia, doświadczeń koszmarnych, traum bliskości. Vogter to pasjonująca psychologiczna rozgrywka, w stu procentach autentyczna i przekonująca na każdym poziomie, bez grama szarży, mimo że jak donoszą krytycy scenariusz nie powala oryginalnością i jest nawet nadźgany lukami fabularnymi, których autor i właściciel tego blogaska nie to że w ogóle nie dostrzega, ale w takim wymiarze podnoszonej histerii nie rozpoznaje, bowiem najzwyczajniej zostaje zassany w ten psychologiczny gatunkowy ciężar, klimat gęsty od pulsujących pod zbroją grubej skóry bohaterów bolesnych emocji i ponad wszystko czuje wszystko sugestywnie, co aktorsko jest doskonale wyrażone, będąc postaci demonami, od środka ich człowieczeństwo wyżerającymi oraz konkluzje zaskakująco racjonalną dostrzegając, iż być może dobrze się stało że się tragicznymi wydarzeniami uwolnionym od nieuniknionego choćby wzbić się na wyżyny empatii i wyrozumiałości zostało. Tak, może to i lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj