Dotychczasowa twórczość Fernando
Meirellesa, to zawsze kino mocno społecznie zaangażowane, ale też psychologiczni i socjologicznie niezwykle interesujące. Fakt że reżyser nie kręci zbyt
wiele i na kolejne premiery sygnowane jego nazwiskiem trzeba czekać cierpliwie, pozwala mu na dopracowanie swoich filmów w najdrobniejszym detalu. Powstaje
więc kino dojrzałe merytorycznie i warsztatowo świetnie łączące walory
artystyczne z technicznymi umiejętnościami. Przywiązane w dodatku do pracy jednego
operatora (César Charlone) przez co zyskało charakterystyczny szlif zdjęciowy, rozmyte kadry, niewyraźną perspektywę, także montażowo charakterystyczne nerwowe ujęcia z których naturalnie Wierny ogrodnik w sposób autorski jest skonstruowany. Bardzo
wiarygodnie cała historia w Wiernym ogrodniku się rozkręca, scenariusz mimo iż dość skomplikowany w budowie jest wyrazisty i ze sceny na scenę niepośpiesznie i przejrzyście zdradza w retrospekcjach newralgiczne momenty oraz liczne tajemnice utrzymujące uwagę widza - koncentrując ją na najistotniejszych kwestiach. Osobowości bohaterów są kapitalnie ukazane i
widz z pełnym przekonaniem wierzy w ich emocjonalne uniesienia, a wyśmienite
aktorskie kreacje mają w tym swój niepodważalnie ważki udział. Podsumowując, zaangażowany
społecznie, wstrząsający silnie melodramat sensacyjny przed piętnastu laty Meirelles nakręcił, ponadto
fascynująco osadzony w rozpaczliwych ekonomicznie okolicznościach trzeciego świata. Spajający udanie kilka filmowych gatunków, bo doskonale się ze
sobą wielopoziomowe wątki kleją, a brak jakiegokolwiek kiczu czy tandetnych
zabiegów typowo pod publiczkę spreparowanych, pozwala ujrzeć w tej poruszającej
historii autentyzm psychologiczny i okrutny realizm funkcjonowania korporacyjnej machiny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz