Tak jak przed dwoma i pół roku The Underside of Power zainspirowany szerszą wzmianką w Noise Magazine chwilę przed premierowym odsłuchem obwąchiwałem i z początku przyznaję, że dość powściągliwie odbierałem, to na trzeci ich długograj czekałem w pełni świadomie, bogatszy o wiedzę pochodzącą z rozpoznania również debiutu. Od momentu zapoznania się z singlami promującymi There Is No Year czułem co się święci i że może to być niezwykle ekscytujący album, który z eklektyzmem dumnie będzie szedł pod rękę. Startując z impetem numerem tytułowym Amerykanie płynnie przechodzą z potężnego szamańskiego klimatu dwójki w atmosferę zdecydowanie bardziej stonowaną, jaka króluje na nowym albumie. Nie jest to jednak żaden sprawdzian odporności na zmiany, tudzież test lojalności dla fanów poprzedniczki, tylko jak słyszę naturalna ewolucja stylu, który doskonale koresponduje z rozbudowaną warstwą tekstową, oscylującą w ogólności wokół współcześnie ważkich kwestii społecznych, a w szczególe dotyczących zarówno procesów i zjawisk o charakterze masowym, jak i indywidualnym. To inaczej kolejna odsłona gorzkich manifestów, niepozbawionych jednocześnie konstruktywnej myśli, głoszonych przez wrażliwców, którzy widzą i czują więcej i wznoszą krzyk za pośrednictwem artystycznego uniesienia. Apeli być może nieodkrywczych, ale z pewnością w dobie ksenofobii, egocentryzmu i ślepego posłuszeństwa bożkom konsumpcjonizmu nader aktualnych, tym bardziej że artykułowanych z wielką pasją w rytm wielobarwnych i mimo tej różnorodności koherentnych muzycznych inspiracji. Od soulowo-funkowej wokalnej ekspresji i syntezatorowych sympatii, przez post punkowe inklinacje, po psychodeliczny trip z wykorzystaniem całej gamy odważnych rozedrganych brzmień. Kapitalna to fuzja kilku atrakcyjnych stylów doskonale zaaranżowanych na potrzeby dopieszczania już powstałej własnej tożsamości ekipy z Atlanty, w której nie ma granic formalnych, bowiem wyobraźnia pobudza im talent, a talent nie zdusza ich wyobraźni. Za sprawą kreatywnej współpracy czterech fantastycznych artystów powstała spójna i frapująca jedenastoutworowa kompozycja słowa i dźwięku - estetyczna perła, na równi melancholijna, chwytliwa i ekspresywna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz