Głośna rodzima
produkcja, na autentycznej historii bazująca i jak życie pisze najbardziej
fascynujące dramatyczne historie, tak spece od fabularnych ekranizacji potrafią
je skutecznie zniekształcić i strywializować na potrzeby bardziej chwytającego
za serducho efektu. Film Jacka Lusińskiego w moim przekonaniu przykładem
takiego stanu rzeczy właśnie, kiedy to nadmierna kosmetyka przy tworzeniu
scenariusza doprowadza finalnie do wygładzenia formy, by szeroki przekrój
społeczeństwa poczuł wzruszenie. Nie chciałbym jednako być spostrzeganym jako
posiadacz pustej przestrzeni w miejscu, gdzie wrażliwy człowiek serce posiada. Ja tylko odniosłem wrażenie (może mylne), że to produkt dość jawnie według
statystyk skonfigurowany, przez co pozbawiony w pełni naturalności i zaskoczeń,
które autentyczne historie przynoszą. Obraz to przewidywalny, zawierający w
sobie wszystkie obowiązkowe elementy jakie wymogi szerokiej oglądalności
wymuszają. Nic nie zaskakuje - może za wyjątkiem zdarzenia z pierwszych minut.
Jest to kino rzecz jasna bardzo ważkie w przesłaniu, jednako z za dużą dawką
łopatologicznego sentymentalizmu w szablonowej oprawie. Faktem że
profesjonalnie skonstruowane i cenne jako wartościowa lekcja dojrzałości,
wyważonej pokory wespół z odwagą. W nim człowiek dotknięty chorobą
odbierającą sporą część jego tożsamości musi pogodzić się z nadchodzącymi
zmianami. Z determinacją przystosowuje się do trudów nowych warunków
egzystencji, podnosi rękawice czując wsparcie w większości nieświadomego
sytuacji otoczenia. Adaptuje się skutecznie, morał finalnie pozytywne
przesłanie ze sobą niesie, a trochę więcej niźli umiarkowany happy end opowieść
zamyka.
P.S. Bycie
nauczycielem to prawdziwe powołanie, bo rola intencjonalnego czy
nieintencjonalnego przewodnika dla szczególnie dorastającej młodzieży nie tylko
podręcznikowej wiedzy wymaga. Intuicja fundamentem, pokora wobec podejmowanej
misji, wyrozumiałość rozsądnie wyważona z wysokimi wymaganiami oraz spora doza
poczucia humoru, którą osoby posiadające dystans do siebie dysponują. Z
większością tych cech w genach zakodowanych trzeba się urodzić i w procesie
rozumnego korzystania z życiowych doświadczeń je udoskonalać. Nie mogłem
sobie tak na marginesie odmówić wyłuszczenia powyższej pedagogicznej
mądrości. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz