Nie rozumiem kompletnie z jakich popartych obiektywizmem chociaż fundamentalnym powodów, mogło się w miarę podobać, ale wiem że tak jest. Moim (nie)skromnym zdaniem bowiem to po całości nieudany, żenująco przeforsowany, irytujące schematycznie, posiłkujący się groteskowo charakterystycznymi cechami filmów Pasikowskiego gniot. Większość obsady puszczona bez kontroli, bez wyczucia czy krytyki, bądź (a może może?) z premedytacją tak poprowadzona, że zamiast wiarygodności otrzymałem powód do konsternacji - węszę auto sabotaż. Ponadto trudno się znosi totalnie tutaj nietrafioną muzyczną oprawę z kluczowymi (wiadomo jakie skojarzenia) dęciakami. Aż trudno pojąć, iż Pasikowski (podobno to ostatnie podejście reżyserskie) potrafił tak skrajnie raz dobrze (znajdę przykład w filmografii) i innym razem tak kulą w płot, w sensie formy warsztatowej. Nie zauważyłem podczas owego wieczoru straconego pozytywów, ale postaram się może dostrzec z dobrej woli maksymalnie wytężonej jeden - szeroko otwieram oczy, wypatruję. Widzę jeno dno, być może oprócz momentów, kiedy „zamach” nie rozchodzi się w szwach zamaszyście i nie żal czasu na seans. W sytuacjach z jedynym tutaj wybornym aktorsko Irkiem Czopem, dzięki któremu broni się najlepsza scena w łódce. Ten gość ratuje wyłącznie honor, gdyż zawsze jest doskonałym aktorem, z osobistym kompasem, inaczej wyczuciem przeginki. Rambo Linda dla odmiany bez czuja, okrutnie antypatyczny w swoim aktorskimi mundurku, w który właśnie Pasikowski go lata temu wcisnął i tak jak cześć z tych ich staroci dzisiaj jest dość trudne do zniesienia, tak właśnie powielanie tejże koncepcji dzisiaj jeszcze bardziej słabe. Lipne jest także (zdarzały się mimo to na plus zaskoczki w kwestii charakteryzacji) stylizowania peerelowskie, bo za mało w tym przeszłym świecie autentyzmu, a zbyt wiele anty realistycznej wypolerowanej sterylności. Lipa lipna, lipna lipa męcząca, nieskładna i bosze ratuj! Klucha która chyba aspiruje do jakiejś grubszej nostalgii w kierunku „pasikowszczyzny”. Kompletne zero ekscytacji z takiego obrotu sprawy i nawet nie chce mi się już więcej znęcać. Żegnam!
P.S. Gdyby się fatalnie to co u góry czytało, to sorki - nie przykładałem się! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz