Absolutnie egzotyczna dla mnie opowieść o mentalności rdzennych mieszkańców Ameryki Łacińskiej w konfrontacji ze współczesnym światem zbudowanym na głębokim fundamencie epoki kolonializmu - z politycznym kontekstem, w socjologiczno-psychologicznym ujęciu. Może bez cech dzieła wybitnego, ale z tematem rzecz jasna szczególnie istotnym dla autochtonów. Wykorzystująca liczne klisze, może przewidywalna w sensie fabuły i warsztatowej formy. Z emocjami nieco kanciasto ciosanymi, bo i obsada nie w pełni przekonywująca. Niemniej jednak posiada ten obraz swoje walory, szczególnie gdy na ideowej treści się skupić. Mnie jednak brak dostatecznej wiedzy by względnie wiarygodną analizę przeprowadzić. Rezygnuje zatem z pokorą z pustych frazesów na rzecz zachowania wstrzemięźliwości i w tym miejscu swoje wywody kończę.
P.S. Na marginesie tekstu, nie na marginesie znaczeniowym dodam, że słucham sobie teraz fragmentów ścieżki dźwiękowej i prócz docenienia jej jakości zauważam, iż jej autorem Alberto Iglesias, kompozytor, który zrobił na mnie potężne wrażenie muzyką do Szpiega Tomasa Alfredsona.
P.S. Na marginesie tekstu, nie na marginesie znaczeniowym dodam, że słucham sobie teraz fragmentów ścieżki dźwiękowej i prócz docenienia jej jakości zauważam, iż jej autorem Alberto Iglesias, kompozytor, który zrobił na mnie potężne wrażenie muzyką do Szpiega Tomasa Alfredsona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz