Jest kino europejskie, jest mocny temat,
jest przeżycie konkretne! I chociaż już na wstępie zaznaczę, iż z arcydziełem
wybitnym w tym przypadku się nie zetknąłem, to z pewnością Polowanie za
wysokiej klasy produkcje uważam. Może pod względem artystycznym czy
warsztatowym to nic wyjątkowo porywającego, raczej jedynie solidne rzemiosło
rządzi, jednako sugestywny wymiar historii daje radę i bezlitośnie podnosi
ciśnienie. To bez cienia wątpliwości mocne kino, pozornie ospałe, a
tak emocjonalnie gwałtownie targające. Ciężki seans i wciągający,
trzymający w napięciu obraz, duże obciążenie psychiczne - naprawdę konkretny
cios. Nie zwykłem treści zdradzać, skłonny zawsze jestem do refleksji
wyłuszczenia zrozumiałej wyłącznie dla tych co z obrazem już kontakt mieli. Nie
zmienię i w tym przypadku zasad, jednako zdecydowanie łatwiej materie omówić
gdy jasno fabuła byłaby tu nakreślona. Zachęcę zatem do seansu, ostrzegając, że
ciężki balast po nim odczuwalny będzie, a poniżej zwięźle w kilku zdaniach
kłębiące się we mnie emocje uwolnię. Jak łatwo z człowieka w oczach innych
potwora zrobić, jak niewiele potrzeba by go zniszczyć - odrobinę zbiegów
okoliczności, przypadkowości, większej lub mniejszej złej woli i histerii
zdrowy rozsądek wraz z faktami na margines sprowadzającej. Konsekwencją
tytułowe polowanie, bezwzględna nagonka i osaczenie - zaszczucie w ostracyzmu
więzach. Kto za to odpowiedzialność ponosi, co doprowadza do takiego obłędu?
Wiele powodów, tropów czy koncepcji wyjaśniających, jednako nie potrafię
uwolnić się od przekonania, iż jedno z kluczowych uzasadnień w naturze
człowieka zawarte. W niej zbyt wiele instynktów zwierzęcych które ewolucja
gatunku jedynie w sensie formy zmieniła. Ich natężenie, intensywność bez zmian
i na tyle silna, że rozum w żadnym stopniu nie jest w stanie obrazu instynktem
obronnym formowanego zweryfikować. Potrzeba ochrony stada i instynkt stadny
dominują, doświadczenia jednostkowe, synteza i analiza na marginesie
bezrefleksyjnie ląduje. Na drugim biegunie poprawność polityczną w sensie
ogólnym umieszczam, ona współczesną chorobą w równym stopniu rozsądek
zżerającą. Liczą się pozory, teatr złudzeń kreowany, egoistyczne pobudki które
zewnętrzny obraz jednostki ponad trzeźwością i rozwagą stawiają. W tym
tyglu kształtowani, zbyt wyczuleni na jedne słowa jesteśmy, jednocześnie zbyt
głusi na inne. A wewnątrz naszej histerii kolejne dorastające pokolenia coraz
szybciej świadome i bardziej bezwzględne. Chrońmy tych najbardziej bezbronnych,
ale w ferworze szlachetnych działań "dziecka z kąpielą nie
wylewajmy". Tak często z dobrych intencji wyłącznie ofiary wynikają! :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz