Tak się po
amerykańsku ekscytujące kino robi! Trzeba jako fundamentu dobrą historie z
archiwów służb specjalnych wyciągnąć, bo na faktach fabuła oparta znacznie
większe wrażenie wywołuje. Na jej trzonie, dodając rzecz jasna odrobinę patosu
i polityczno-patriotycznej poprawności wraz z amerykańszczyzną w wydaniu
szałowym, zbudować hybrydę rozrywki i poważnej retoryki. Wszystko sowicie
podlane aktorską biegłością, warsztatowym pietyzmem co zadba o mistrzowską muzykę, scenografie i charakteryzacje rzecz jasna. Efektem tych zabiegów kawał kapitalnego
klasycznego kina akcji gdzie trzymająca w napięciu fabuła nie tylko na samym
wątku sensacyjno-szpiegowsko-politycznym oparta. To świetnie oddany egzotyczny
klimat kraju ajatollahów, Ameryki zarówno tej z mentalnością hollywoodzką jak i
polityczną przełomu lat 70-tych i 80-tych pozwalający podczas seansu delektować się także mozolnie budowaną fabułą. Affleck wyraźnie szlakiem Clooney’a podąża z równą
skutecznością i klasą! Mnie absolutnie ta produkcja porwała, bez względu na jej
oczywiste marketingowe intencje.
P.S. Na marginesie
zdanie na temat fanatyzmu religijnego wygłoszę. Ludzie obłędem skażeni, a ich
celem uniformizacja, indoktrynacja, manipulacja. Wszystko dla Boga, dla chwały
jego (sic!). Czy jeszcze ktoś wątpliwości posiada, gdzie taki fundamentalizm prowadzi
- nie istotne islamski czy chrześcijański. Był nazizm, był komunizm, czyżby fundamentalizm przyszłością? Rozlewa się ten szlam intensywnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz