Nie pierwszy, zakładam że nie ostatni to przypadek, kiedy odpowiedni algorytm w wyszukiwarce najpopularniejszego serwisu z krótką rozrywką wizualno-dźwiękową podrzuca mi do sprawdzenia artystę, który w założeniu przykuje moją uwagę, zaspokoi moje potrzeby i może na dłużej zamieszka w mojej świadomości. Człowiek występujący pod brawurowym pseudonimem Fantastic Negrito, to jak się okazuje żaden młodzieniaszek, tylko dojrzały (może nieco już zaawansowany wiekowo) wokalista za którym zapewne stoi całkiem spora artystyczna historia, lub też co byłoby zaskoczeniem przez pryzmat pięćdziesięciu latek jakie na jego karku, jej brak. Nie zagłębiłem się w temat, więc nie będę tematu w tym miejscu rozwijał - pewnie kiedyś sprawdzę, gdy tylko tysiące obowiązków, spraw na zaraz da mi odrobinę oddechu. ;) To co wiem to fakt, iż gość jest przekozak, nie tylko przyjmując taki, a nie inny sceniczny pseudonim, ale przede wszystkim ze względu na to co i jak śpiewa i ile w tym śpiewaniu ikry. Nie będąc w żadnym wypadku muzycznie oryginalny, akurat na współczesnej scenie może być spostrzegany jako zjawisko dość niepowszednie. To za sprawą wpływów i inspiracji jakie wykorzystuje, a które trudno dzisiaj (choć retro trend ma swoich zwolenników) uznać za siłę w mainstreamie decydującą. Niby blues ma w jego kompozycjach swoje fundamentalne znaczenie, ale z pewnością nie w tym surowym tradycyjnym znaczeniu, bo cała gama różnorodnych mniejszych czy większych naleciałości jest wychwytywana w każdej z jedenastu kompozycji. Począwszy od drapieżnego startu, w którym pobrzmiewają hard rockowe echa, poprzez numery które całymi garściami czerpią z dorobku wielkiego Jamesa Browna (soul, funk itd.), Carlosa Santany (kilka solówek), nawet hybrydy Radiohead z The Beatles (Dark Windows), po motywy bardzo egzotyczne, bo sięgających po folkowe natchnienia. Mając tak szerokie horyzonty i dysponując znakomitym "czarnym" głosem - wykorzystując z powodzeniem dostępne środki muzycznej produkcji, swój niewątpliwy talent kompozytorski i doskonały naturalny rytmiczny flow, Xavier Amin Dphrepaulezz stworzył album, który docenią nie tylko koneserzy powyżej wymienionych gatunków, ale także wszyscy ceniący w dźwiękach swobodę i szczerość. Zaprawdę powiadam wam, że przekozak z tego kozaka. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz