Jak
bardzo oddanym admiratorem reżyserskich poczynań Clinta Eastwooda jestem,
dawałem już pewnie nie raz do zrozumienia. Ze względu na ogromny szacunek dla
jego twórczości zawsze gdy opinię odnośnie konkretnego obrazu przychodzi mi
wyrazić, moja pokora wobec dzieła odrobinę mnie deprymuje i jasność umysłu
pęta. Jak w miarę sprawnie i celnie w słowach zawrzeć złożoność psychologiczną
postaci, relacji międzyludzkich czy wielowątkowego i wieloperspektywicznego
błyskotliwego dostrzegania niuansów ludzkich zachowań. Gran Torino jest właśnie takim
typowym przykładem, kiedy to ukazane trafne obserwacje i przenikliwe diagnozy mentalnej kondycji człowieka prędzej ku złożonym dysertacjom niż
zwięzłym wnioskowaniom kierują. Stąd zdając sobie sprawę z własnych ograniczeń
nie zamierzam tutaj nawet próbować rozwijać refleksji o czysto psychologicznym
czy socjologicznym charakterze, bo tekst objętością mógłby przytłoczyć, a i tak
w pełni nie oddałby bogactwa i złożoności materii. ;) Chcąc także uniknąć spłaszczania wątków nie podejmę
ryzyka i prób wyciśnięcia esencji tych bogatych spostrzeżeń. Ograniczę się
tylko do położenia akcentu na wyborne rzemiosło jakie w obrazie i scenariuszu
zawarte. Ono o wyjątkowości i fenomenie tego dzieła decyduje. Pozwala się
napawać maestrią prowadzenia narracji i precyzją ukształtowania osobowości
postaci. To bohaterowie są kwintesencją i walorem nadrzędnym! Ich przekonania i
życiowe rozterki, mocno zakotwiczone codzienne rytuały – tradycje i
światopogląd równie trwałe jak i przewartościowywane teraźniejszością. To
mistrzowski przykład jak w sylwetkach bohaterów oddać stereotypowe konstrukcje
osobowości i pozornie paradoksalną złożoność ich funkcjonowania. Jak scharakteryzować relacje pomiędzy nimi aby uchwycić skomplikowany teatr zachowań z uprzedzeniami w rolach dominujących i
zwykłej przyzwoitości która je potrafi zwalczyć. Prawdziwa intelektualna i
emocjonalna uczta, a Walt Kowalski to już postać ikoniczna, jego gesty, mimika,
wypowiedzi, dialogi z kumplami, twarde zasady, szorstki charakter, sarkastyczna
zgorzkniałość czy zwyczajnie ludzka przyzwoitość mają już dla okrzepłej publiczności wymiar kultowy. Jeżeli dojrzałe, wartościowe kino to właśnie
między innymi spod ręki Eastwooda. Doświadczonego i świadomego człowieka, legendarnego aktora i genialnego reżysera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz