Jak najbardziej zasłużone laury zebrane, gdyż pod każdym względem
to dzieło wyjątkowe. Urokliwie i gustownie wykreowane, począwszy od
scenografii, zdjęć, montażu i muzyki poprzez aktorski kunszt całej obsady, po
samą fabułę, która przez życie spisana tak bardzo wzrusza i porusza. Jestem
wdzięczny ogromnie za ten obraz, on mnie wzbogacił, lekcję zarówno historii
jak i życia przyniósł. Ta historia w niespokojnych czasach osadzona odsłoniła
świat miniony z zupełnie nowej perspektywy, przypomniała wytrawną elegancję,
taktowne maniery i staranny język. Dała szanse na obcowanie z prawdziwą sztuką
osadzoną w ramach dziesiątej muzy z klimatem zniewalającym, scenami pełnymi
artyzmu i wyśmienitym poczuciem humoru, udowadniając, że o ważkich rzeczach nie
trzeba zawsze w śmiertelnie poważnym tonie rozprawiać. To walor o
wyjątkowości The King's
Speech przesądzający - on ucząc bawi i bawi ucząc, a to zaleta
fundamentalna, szczególnie, że dystans, autoironia czy wytrawne poczucie humoru
zdaje się współcześnie miejsca ustępować nadmiernie egzaltowanemu prostactwu
lub prymitywnemu grubiaństwu. Bez najmniejszych wątpliwości, jedno z tych
dzieł, które na zawsze godne miejsce wśród pereł kinematografii powinno
zajmować. Nie przyjmuje sprzeciwów! ;)
P.S. Tak po części na marginesie – nie pierwszy raz, kiedy
kobieta i jej charakter, predyspozycje psychiczne i osobowość dojrzała w dużym
stopniu małżonka wielkim czynią. Wiele takich przykładów, kiedy to źródłem
motywacji i żelaznej konsekwencji ta płeć "słaba"! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz