To
jest kino szpiegowskie jakiego oczekuje! W nim wybornie klimat wykreowany za
sprawą dopieszczonej scenografii, muzyki z wytrawnymi brzmieniami między innymi
dęciaków, stylowej atmosfery – takiej z klasą, gustownie eleganckiej i w ogóle
magnifique. :) Wizualnie urzekający i za sprawą treści ekscytujący. Z absorbującą
intelektualnie szaradą, płynnie i nieśpiesznie zgłębianą. W niej tajemnicze
postaci, wątki szpiegowskie, kryminalne i naturalnie psychologiczne. Bo to nie
jest prostackie kino akcji tylko wyrafinowane studium ludzkiej psychiki w
krajobrazie bezlitosnej gry o wpływy. Nostalgiczna opowieść o życiu z wyboru w
permanentnym poczuciu zagrożenia i odpowiedzialności – bezustannej podejrzliwości
i potrzeby bliskości. Pozostawania jednocześnie figurą na szachownicy i arcymistrzem
nimi poruszającym. To w pełnej krasie wybitny dowód pokazujący jak daleko kino
szpiegowskie odejść może od schematu „zabili go i uciekł” i jak wiele na tym
może zyskać. Druciarz, krawiec, żołnierz – który z nich? :) Kto tym steruje,
kto cyrkiem manipuluje lub inaczej kto nieświadomie wymanewrowany w tej grze
pozostaje? Są proste pytania na które równie jasnych odpowiedzi brak. Za tak obfity zastrzyk absorbującej umysłowo i urzekającej
estetycznie rozrywki Tomasowi Alfredsonowi i całej genialnej warsztatowo obsadzie szczerze dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz