Nie zawsze mocna i autentyczna historia, równa się świetnemu kinu, ale też rzadko mocna historia
równa się kinu fatalnemu. Nie ma jednak w tym miejscu obaw (chociaż napięcia pożałowano), bo Raport to typowe, bardzo
poprawne kino publicystyczne - znaczy przyzwoicie nakręcone, z w miarę dobrze
rozpisanym scenariuszem, który pozwala bez większych przeszkód zapoznać i odnaleźć się pośród zawiłości "branżowej" punktowanej instytucji oraz co ważne jakoś nazbyt
dydaktycznie nie wykorzystuje okazji do jej totalnego deprecjonowania. Mimo, że
w jasny sposób reżyser daje do zrozumienia co myśli o ukazanych metodach „wypracowywania
uległości w czasie przesłuchań” (rzecz dotyczy wzmacnianych technik przesłuchań
stosowanych przez CIA), to zostawia pole do identyfikacji także dla tych,
którzy są skorzy do refleksji pozbawionej czystej emocjonalności, na rzecz niezbędnej racjonalności. Praktycznie poprawność polityczna, ale i teoretycznie zwyczajne ludzkie
odruchy nie pozwalają na tolerowanie aktów bezdyskusyjnie barbarzyńskich, ale trudno o nią kiedy toczy się
otwarta walka o życie ludzkie w wymiarze stadnym. To też ukazane postawy w
ogólności choć dyskusyjne, mocno kontrowersyjne i godne potępienia, także
możliwe do zrozumienia i zaakceptowania. Cholera wie do czego każdy z nas gotów by
się posunąć, gdyby okazało się, że jesteśmy jako ofiary bezpośrednio w akty
terrorystyczne zaangażowani, więc trudno oceniać. Jeśli byłyby to metody
skuteczne, choć wątpliwe etycznie, to nie powinny być zwyczajnym
wyrzucaniem kasy w błoto pod przykrywką zdobywania kluczowych informacji dla
stworzenia iluzji bezpieczeństwa. Ale w sumie nie o tym zasadniczo jest film
Burnsa, bowiem tak 2/3 projekcji, to czysta polityka w wydaniu ojczyzny demokracji – polityka śmierdząca rozgrywkami ambicjonalnymi pomiędzy demokratami, a republikanami.
P.S. Ponadto, warsztat aktorski w Raporcie z wysokiej półki i chociaż Adam Driver ze swoją aparycją oraz tym specyficznym
zaflegmionym akcentem, nie jest obecnie moim najbardziej faworyzowanym aktorem
młodego pokolenia, to robi wprost ujmując dobrą robotę, ale królową ekranu z tylnego rzędu dworem zarządzającą jest
zdecydowanie wciąż boska Annette Bening.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz