środa, 11 grudnia 2019

The Report / Raport (2019) - Scott Z. Burns




Nie zawsze mocna i autentyczna historia, równa się świetnemu kinu, ale też rzadko mocna historia równa się kinu fatalnemu. Nie ma jednak w tym miejscu obaw (chociaż napięcia pożałowano), bo Raport to typowe, bardzo poprawne kino publicystyczne - znaczy przyzwoicie nakręcone, z w miarę dobrze rozpisanym scenariuszem, który pozwala bez większych przeszkód zapoznać i odnaleźć się pośród zawiłości "branżowej" punktowanej instytucji oraz co ważne jakoś nazbyt dydaktycznie nie wykorzystuje okazji do jej totalnego deprecjonowania. Mimo, że w jasny sposób reżyser daje do zrozumienia co myśli o ukazanych metodach „wypracowywania uległości w czasie przesłuchań” (rzecz dotyczy wzmacnianych technik przesłuchań stosowanych przez CIA), to zostawia pole do identyfikacji także dla tych, którzy są skorzy do refleksji pozbawionej czystej emocjonalności, na rzecz niezbędnej racjonalności. Praktycznie poprawność polityczna, ale i teoretycznie zwyczajne ludzkie odruchy nie pozwalają na tolerowanie aktów bezdyskusyjnie barbarzyńskich, ale trudno o nią kiedy toczy się otwarta walka o życie ludzkie w wymiarze stadnym. To też ukazane postawy w ogólności choć dyskusyjne, mocno kontrowersyjne i godne potępienia, także możliwe do zrozumienia i zaakceptowania. Cholera wie do czego każdy z nas gotów by się posunąć, gdyby okazało się, że jesteśmy jako ofiary bezpośrednio w akty terrorystyczne zaangażowani, więc trudno oceniać. Jeśli byłyby to metody skuteczne, choć wątpliwe etycznie, to nie powinny być zwyczajnym wyrzucaniem kasy w błoto pod przykrywką zdobywania kluczowych informacji dla stworzenia iluzji bezpieczeństwa. Ale w sumie nie o tym zasadniczo jest film Burnsa, bowiem tak 2/3 projekcji, to czysta polityka w wydaniu ojczyzny demokracji – polityka śmierdząca rozgrywkami ambicjonalnymi pomiędzy demokratami, a republikanami.

P.S. Ponadto, warsztat aktorski w Raporcie z wysokiej półki i chociaż Adam Driver ze swoją aparycją oraz tym specyficznym zaflegmionym akcentem, nie jest obecnie moim najbardziej faworyzowanym aktorem młodego pokolenia, to robi wprost ujmując dobrą robotę, ale królową ekranu z tylnego rzędu dworem zarządzającą jest zdecydowanie wciąż boska Annette Bening.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj