sobota, 26 marca 2022

Howards End / Powrót do Howards End (1992) - James Ivory

 

Wieś sielska, posiadłość anielska, wyspiarskie maniery i klimat w estetykę konwenansów doskonale jak zwykle przez Jamesa Ivory'ego wplątany/zaplątany. Wyższe sfery, ale też te trochę albo sporo niższe. Życie w edwardiańskiej Anglii z przynależnymi przywilejami i oderwanymi od ciężkiego życia plebsu nadmuchanymi do poziomu ustawicznych ataków migreny problemami tych pierwszych. Mdławe obyczajowe niuansiki, jakieś miłości, miłostki, jakieś intrygi, intryżki, ale mimo to ogląda się świetnie, bo aktorstwo mistrzowskie, scenariusz jednak bez względu na angielską flegmę błyskotliwy i przyznaję że trochę takiego powolnego życia ówczesnym szczęśliwcom podczas seansu się zazdrości. Życia w ten niepowtarzalny dla może nie egzotycznego, ale jednak innego miejsca i czasu urokliwego. Także co mnie osobiście zaskakuje (bije się w pierś), przez pryzmat przekonań krytykujących tego rodzaju podziały klasowe, w których warstwy społeczne, a w tych warstwach jawne niesprawiedliwości teoretycznie nie do zaakceptowania - a jednak urokliwa wiejska posiadłość i służba to nic nieodpowiedniego. Przepraszam, pomyłka to chyba nie o tym? ;) Czy mnie się cokolwiek niepotrzebnie pomieszało? Czy te brytyjskie filmy o archaicznej brytyjskości są do siebie takie podobne? A może to przez samego Ivory'ego? Zatem w sumie wstęp to wystarczająco uniwersalny, by w okolicznościach Powrotu do Howard's End także nim się posiłkować, dodając co poniżej następuje. A zresztą, zamiast rozpisywać się o tajemniczym przyciąganiu się przeciwieństw, w znaczeniu konsekwencji przyjaźni dwóch dam z różnych towarzystw i zaskakującego jeszcze mocniej małżeństwa jednej z nich z byłym mężem drugiej po śmierci tejże, dodam jedynie że śmierć ta nastąpiła naturalnie i nie ma co poszukiwać tutaj motywu ewentualnej zbrodni, gdyż wdowiec ów zanim wystosował prośbę o rękę, to długo nie pałał nawet zwykłą sympatią do kobiety, która akurat z miejsca skradła serce jego zmarłej małżonki i odziedziczyła w postaci rzeczonego Howards End, skromną część jego zbudowanej wysiłkiem wyzyskiwanych fortuny. Ot niby to takie skomplikowane, a tak po prawdzie to w świecie arystokracji z pokaźnymi majątkami zwyczajne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj