czwartek, 13 października 2016

Giraffe Tongue Orchestra - Broken Lines (2016)




Zaledwie czterdzieści jeden minut muzyki, a po odsłuchu wrażeń multum, bo super projekt (zakładam, że trwała super grupa) w której skład wchodzą muzycy takich uznanych ekip jak The Dillinger Escape Plan, Mastodon, Alice in Chains i The Mars Volta stworzył dzieło (już dziś jestem o tym przekonany), które to na stałe zapisze się złotymi zgłoskami w annałach rocka. Skąd u mnie taka pewność? Ano, jak człowiek nie potrafi się od premiery od krążka uwolnić, a podczas odsłuchu na myśl przychodzą największe tuzy łączenia w granicach rocka niebywałej wyobraźni, fantastycznego warsztatu i przebojowego potencjału w fascynującą eklektyczną, spójną całość, to wie że cholera jasna wydarzyło się coś dziejowego. Nie jest to dodatkowo kopiowanie wielokrotnie eksploatowanych pomysłów, tylko cierpliwe i staranne tworzenie nowej jakości na fundamencie wartościowych inspiracji, o na równi autorskim jak i zewnętrznym pochodzeniu. Wszystko homogeniczne, idealnie wymieszane ze składników najwyższej jakości, wśród których eksperymentalna kombinatoryka, jazzowa ekspresja, metalowa energia, progresywne rozpasanie, funkowy puls i punkowa wściekłość zakres smakowych doznań wyznacza. Czyste fusion, które jakimś znanym tylko i wyłącznie geniuszom cudem, będzie w stanie dotrzeć nie tylko do zwolenników poszerzania granic muzycznych doznań, tych wszystkich zarozumiałych fanów aranżacyjnych łamańców ale i do osób o mniej ekstrawaganckich zainteresowaniach, tych którzy proporcjonalnie z intrygującą zabawą rytmiką kochają harmonijne pasaże, nośny groove i chwytliwe refreny. Ja jestem uwiedziony każdym aspektem związanym z Broken Lines, dostrzegając dla formacji szerokie perspektywy na przyszłość, gdyż prócz niewątpliwej warsztatowej wprawy, kompozytorskiej dojrzałości i artystycznej kreatywności posiadają Panowie, Ben Weinman, Brent Hinds, Pete Griffin, Thomas Pridgen i William Duvall, w takiej konfiguracji personalnej, ogromne pokłady zaraźliwej energii, werwy wszczepionej z pasją w utwory i potrafią przełożyć siłę indywidualności na sprawność kolektywu. Już teraz wiem dlaczego Ben Weinman z taką łatwością oznajmia koniec The Dillinger Escape Plan - wie przecież jakim potencjałem dysponuje Giraffe Tongue Orchestra!

P.S. Już po przygotowaniu powyższego tekstu natrafiłem na kilka opinii istotnie podważających zasadność mojego euforycznego przekonania o potencjale komercyjnym Broken Lines. Nie przebudowałem jednak swego zdania, tak jak nie zmieniłem mieszkania po zakupie, gdy odkryłem kilka utrudniających funkcjonowanie kwestii i nie przestałem darzyć uczuciem wybranki serca, gdy tuż po ślubie zaczęła częściej mnie krytykować niż chwalić. Chyba po prostu przywiązuję się do podjętych decyzji. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj