piątek, 6 kwietnia 2018

Tucker: The Man and His Dream / Tucker - konstruktor marzeń (1988) - Francis Ford Coppola




Preston Tucker – pozytywny wariat, optymistyczny świr, marzyciel, wizjoner dla którego nic nie było niemożliwe. Postać z pewnością nietuzinkowa i taka też jest ta biografia – może naiwna, ale bardzo sympatyczna i na swój chwilami tandetny sposób oryginalna. Niezobowiązująca rozrywka, dynamiczna, energetyczna, ale powierzchowna, co akurat zaskakuje na minus, kiedy człowiek uświadomi sobie, iż ta hollywoodzka bajeczka inspirowana przecież prawdziwymi wydarzeniami jest robotą wielkiego Francisa Forda Coppoli. To poniekąd bliźniacza jazda jak w Cotton Club, czyli z przymrużeniem oka, bez spiny, wesolutko, kolorowo, ale i bez bardziej intrygujące treści. Świetnie warsztatowo ogarnięte połyskujące show, którego największą siła prócz wysokich obrotów są aktorskie kreacje, pośród których dominację rzecz jasna przejmuje Jeff Bridges, w szalonej pozie człowieka na środkach pobudzających. To dobre kino, w którym pod tym rozrywkowym charakterem pulsuje też poważna prawda o początkach korporacjonizmu, może nawet bardzo dobre, jeśli potraktować je jako fajną, ale niezobowiązującą hollywoodzką zabawę. Na niedzielny popołudniowy seans kina familijnego, do kawki i serniczka jak znalazł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj