Bardzo klasyczny dramat
sądowy z wątkiem kryminalnym i tym pierwszoplanowym podnoszącym kwestie rasizmu i antysemityzmu w Ameryce lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Na
podstawie autentycznych wydarzeń, z bardzo poprawnym aktorstwem i warsztatową
rzemieślniczą rzetelnością. Taki szablon, który wiele razy w kinie już
widziałem, w stosunku pół na pół aptekarsko wyważający rozrywkowe i
zaangażowane podejście do tematu. Niestety, jak jest tylko poprawnie, to nie ma
co liczyć na większe emocje, a to grzech w przypadku kina, które ma w
założeniach wzbudzać uznanie i walczyć z uprzedzeniami.
P.S. Chadwick Boseman w
42 i Get on Up był genialny i tutaj też poniżej bardzo wysokiego poziomu nie
schodzi. Partnerujący mu Josh Gad mimo to nie traci do niego w tym pojedynku
dystansu, czasami nawet nieco go o jedną długość wyprzedzając. Zasługując tym
samym uczciwie na wyższą od Bosemana notę, co akurat mnie zaskakuje, bo kto to właściwie jest ten Gad?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz