Vox Lux startuje z
wysokiego C i za pośrednictwem preludium potwornie mocnym akcentem wprowadza w
intrygującą filozoficzno-psychologiczną deliberację. W dodatku nieco zbici z tropu po chwili dopiero trybiący - po zaledwie jedenastu minutach
projekcji oglądamy napisy końcowe, po czym za moment wchodzi akt pierwszy i rozpoczyna się intensywnie stylizowana, kierowana domniemaniami podróż przez wybiórcze mroczne oblicza
współczesności. Forma wizualna jest oryginalna, bazująca na brudnym i do bólu
bezpośrednim surowym obrazie, wspomaganym w pierwszych odsłonach interesująco prezentowanym materiałem dokumentalnym, zbudowanym z ekspresywnie zmontowanych archiwaliów.
To zdecydowanie pomysł mroczny i hipnotyczny, w którym czuć od razu rękę Brady'ego Corbeta, jeśli oczywiście zna się Dzieciństwo wodza, czyli pełnometrażowy
debiut młodego reżysera. Treść i obraz utrzymują konieczną uwagę, gdyż skupienie
odgrywa rolę fundamentalną, bowiem nie jest łatwo wgryźć się w ten rodzaj wizualnego
opowiadania, w którym dominuje asceza scenograficzna i ambitnie rozbudowana intelektualna intencja. Widz po chwili konsternacji domyśla się że ta kronika przyszłych zdarzeń kontrolowana z offu przez narratora,
to tylko projekcja, a realnie to życie zakończyło się tragicznie zanim się na
dobre rozpoczęło. Tutaj tkwi sedno zamysłu reżyserskiego, aby korzystając z wyobraźni stworzyć alternatywną wizję konsekwencji dramatycznych wydarzeń. W metaforach poukrywać symboliczne znaczenia, tworząc jak podpowiada podtytuł portret XXI wieku, w którym na pierwszym planie niewinność uśmiercona, zaprzedanie duszy za życie i cierpienie za sławę, a w tle szeroko oddziałujące zapętlenie społeczno-ideologiczne. Jest to intrygująca, gdyż nietuzinkowa, z pewnością wartościowa, lecz trudna w kontakcie przypowieść o konsekwencjach splotu wypadków. Tak samo też wpływu decyzji niezależnych od ofiary, jak i tych świadomie podejmowanych przez nią w różnych stanach emocjonalnych, której założona przez twórców kluczowa siła w skomplikowanym scenariuszu oraz sugestywnej scenografii, a realna jak się okazało w kapitalnych kreacjach aktorskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz