To jest widowisko! Popis Francisa Forda
Coppoli, zarówno wizualny i muzyczny, dzięki bombastycznym i romantycznym na
zmianę kompozycjom Wojciecha Kilara. Aktorski za sprawą porywającej
wielopłaszczyznowej roli Gary’ego Oldmana, wybornej Anthony’ego Hopkinsa i Toma
Waitsa - epizodycznej aczkolwiek na tyle zapadającej w pamięć, że nie do
pominięcia. Oni najintensywniej błyszczą, a cała reszta obsady poziom wysoki
zachowując powodów do narzekań absolutnie nie daje. Wziął na warsztat Coppola
klasyczny tekst i majstersztyk stworzył, zaklęty w zachwycającej malowniczej
formie. Z kadrami dopieszczonymi drobiazgowo, operatorskimi sztuczkami,
stylowymi efektami specjalnymi i wytrawnym wykorzystaniem światła z tajemniczą
grą cieni. Dekoracjami przebogatymi, kostiumami i charakteryzacją
oszałamiającą, precyzyjnymi detalami dodatkowej porcji wrażeń dostarczającymi.
Całym wyrafinowanie wysmakowanym anturażem, plastycznych doznań nieskąpiącym.
Obraz mroczny i drapieżny, mistyczny, wyuzdany i poetycki – artystyczne cacuszko. Pełne pasji, traktujące o przeznaczeniu, miłości i namiętności, bólu po
stracie, cierpienia i frustracji. Obejrzałem go premierowo w wieku piętnastu
lat i nie jestem w stanie zliczyć ile razy do dzisiaj spędziłem ponad dwie
godziny w towarzystwie tej obłędnej wizualnie wizji Coppoli. Zawsze z równie głębokim poczuciem obcowania z dziełem przez bardzo duże D!
Nieziemski klimat i ten Gary w niebieskich okularach i cylindrze! Super film :).
OdpowiedzUsuńWspaniałe widowisko z majstersztykiem Oldmana.
OdpowiedzUsuń