czwartek, 21 maja 2015

Fotograf (2014) - Waldemar Krzystek




Waldemar Krzystek jest w mej opinii jednym z wyróżniających się współczesnych twórców polskiego kina. Popeliny nie zwykł wciskać, więc zanim najświeższa jego produkcja wylądowała na ekranie mojego telewizora, wiedziałem, że co najmniej przyzwoitej opowieści uświadczę. Jednako spodziewając się dobrego filmu, finalnie poznałem historię zrealizowaną więcej niż poprawnie. Fotograf to mocne kino, które trzymało mnie za gardło od startu do mety. W miarę spójna wielowątkowa zagadka fundamentem, z wyczuciem i wiedzą osadzona w symptomatycznym czasie i miejscu - w społeczno-politycznych uwarunkowaniach okresu przyjaźni z bratnim wschodnim narodem. Z przekonującym aktorstwem, sporą naturalnością i realizmem ujętych mentalnych różnic i ograniczeń zarówno Polaków jak i Rosjan. Z dużym potencjałem, przełożonym na efektywny scenariusz i sprawną realizację. Oświadczam z pełnym przekonaniem, iż dawno nie oglądałem rodzimej kryminalnej produkcji, która by tak dalece mnie wciągnęła w swą treść. Dłuższą chwilę rozkminiałem tą zagadkę i z poczuciem ogromnej satysfakcji, z głęboko podbudowanym ego stwierdzam, iż znam zasadniczą odpowiedź. Kolą był… Ha! Ciekawi jesteście? Jak nie znacie odpowiedzi, w spekulacjach czy we własnej argumentacji się gubicie odsyłam na priv, bo nie zwykłem wrzucać spoilerów i tym razem także tego nie uczynię. :)

P.S. Fotograf ma to, czego zabrakło ostatnio poddanemu autopsji Jeziorakowi. Mianowicie oglądając produkcję Krzystka ma się przed oczami rasowe pełnometrażowe kino fabularne, a nie pozostaje pod wpływem poczucia obcowania z jednym z odcinków kryminalnego serialu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj