poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Czerwony pająk (2015) - Marcin Koszałka




Marcin Koszałka to ceniony operator jak i od kultowego debiutu (Takiego pięknego syna urodziłam) uzdolniony dokumentalista. Teraz jako reżyser fabuły, biorąc na warsztat autentyczną historię stworzył obraz który w oczach zarówno profesjonalnej jak i amatorskiej krytyki niestety zbytniego poklasku nie zdobył. Chociaż strona wizualna niemal jednogłośnie była chwalona to jednak scenariusz wespół z surową realizacją nie odnalazł przychylności u widza. Dziwię się bo w moim mniemaniu, to jeden z bardziej oryginalnych rodzimych projektów ostatnich lat, zachwycający nie tylko precyzją odtworzenia realiów peerelowskich lat sześćdziesiątych (lokacje, scenografia, przedmioty), zdjęciami w których gra światła i cienia kreuje zimną atmosferę oraz intrygującym patologicznym zimnym dystansem. Sporo pytań w scenariuszu zawarte, a żadnych bezpośrednich odpowiedzi i za to twórcą należą się brawa, że widzowi gotowców nie przygotowali tylko pozwolili na swobodną interpretację, pośród poszlak i licznych domniemań. Mnie ten przytłaczający festiwal ujęć skąpanych w półmroku i treści ograbiony z przypisów poniekąd z kinem Smarzowskiego się skojarzył, jednak gdy dyżurny prowokator polskiego kina surową dosłownością poczucie estetycznego niesmaku wzbudza to Koszałka pomimo brutalnej wizji więcej hermetycznego artyzmu wprowadza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj