Piszę o tych gościach praktycznie nic o nich nie
wiedząc, znaczy nie wiem skąd przybyli, dokąd w swych muzycznych eksploracjach zamierzają się udać, dlaczego
grają i robią to w taki właśnie sposób, itd. itp. Nie orientuję się, bo
nie zlustrowałem ich w necie, może z braku czasu (zalatany jestem), a może z lenistwa. Pewnie
wkrótce przeprowadzę odpowiedni "research", jednak teraz analiza i wnioskowanie zostaną
przeprowadzone wyłącznie na podstawie przesłuchanego materiału muzycznego.
Zakładam, że Statues to ich debiut, a poznałem go za sprawą przypadkowej rekomendacji jaka się napatoczyła niedawno. Krążek promowany aż trzema kompozycjami ubranymi
w obrazki, które na odpowiednich platformach internetowych hulały zanim pełny
album ujrzał światło dzienne. Glass Built Castles, Savoiur i Crooks podobne do
siebie w kwestii formalnej, jednak względnie zachowujące własną indywidualną
tożsamość i technicznie nie pozwalające mieć jakichkolwiek uwag ani pretensji.
Zaś same dźwięki płynące są relatywnie intrygujące, umiejscowione na przecięciu
chwytliwych harmonii i nieco chaotycznej, aczkolwiek widowiskowej technicznej
ekwilibrystyki. Skojarzeń kilka, a na czele postawiłbym The Dillinger Escape
Plan wespół z Protest the Hero oraz po części Deftones i Mastodon – z tych
znanych i umownie oczywiście wzbudzających poczucie zbieżności stylistycznej.
Przyznaje się, że po początkowym intensywnym zainteresowaniu wspominanymi
klipami, po odpaleniu pełnego longa mój entuzjazm ostygł na tyle, że szybko do
kolejnych odsłuchów nie przystępowałem. Jak już w końcu wtórny i dalsze
kontakty z Statues nastąpiły, to te pozostałe numery także zaczęły odpowiednio
kleić się do moich uszu. Kompozycje tworzone przez Black Peaks nie są
jednakowoż żadnym objawieniem na scenie, bo niestety dosyć często rażą
aranżacyjną niefrasobliwością, drażnią zbędnym (sztuka dla sztuki) chaosem
graniczącym z jazgotliwym ujadaniem (tu prym wiodą wokale) oraz przynudzają
znanymi środkami ekspresji dosyć kwadratowo formowanymi. Żeby być jednak w
pełni uczciwym i oddać młodzieńcom (na takich wyglądają :)) sprawiedliwość to
czuć w tym co grają w miarę spory potencjał i pasję ogromną, a to cechy, które
troskliwie pielęgnowane i wspierane zdobywanym na bieżąco doświadczeniem i
obyciem dają wiarygodną nadzieję na żwawe wspinanie się po kolejnych
szczeblach. Rokują dobrze, więc będę ich niewątpliwie uważnie obserwował - przynajmniej do kolejnej płyty. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz