piątek, 1 kwietnia 2016

Slow West (2015) - John Maclean




Dużo i w pozytywnym tonie o Slow West tuż po premierze było pisane. Chociaż obraz okazałej promocji nie posiadał to jednym gorącym nazwiskiem skutecznie się wypromował, a całokształtem jak się okazuje obronił. Bo to western z rozchwytywanym Fassbenderem w jednej z głównych ról oraz w pewnym sensie z niekonwencjonalnym zacięciem. I tu na myśl przychodzi tytuł sprzed dwóch dwóch lat, a którego twórcą, świetnie w roli reżysera się odnajdujący Tommy Lee Jones. The Homesman zdaje się być idealnym materiałem porównawczym dla Slow West i być może dla niego wzorem. Od strony realizacyjnej są one bliźniacze i mam tutaj na myśli nieśpieszną narrację wraz z przywiązaniem do plastycznej oprawy. I nawet jeżeli film Johna Macleana nie sięga poziomu jakim Tommy Lee Jones oczarował, to jako ambitne kino z przenikliwą treścią i warsztatową perfekcją przynosi intelektualną i wizualną przyjemność. W bezwzględnym świecie młodzieńczy poryw serca idealistyczną naiwność z ludzkim cynizmem i całkowitym brakiem szacunku dla życia zderza. Żądza pieniądza dyktuje warunki, a przemoc jej narzędziem – selekcja naturalna żniwo zbiera, silniejszy zwycięża, a ludzka egzystencja do fizycznego przetrwania ograniczona. Trup się ściele gęsto, a końcowe przesłanie nadzieję daje, bo życie to coś więcej niźli wyłącznie przetrwanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj